Brytyjski rząd ogłosił odroczenie wejścia w życie zakazu sprzedaży nowych samochodów z silnikami benzynowymi i Diesla. Ów zakaz, który pierwotnie miał obowiązywać już od 2030 roku, ma zostać ostatecznie wprowadzony 5 lat później, a zatem w tym samym momencie, jak w przypadku Unii Europejskiej. Wielka Brytania nadal wyraża jednak ambicję osiągnięcia zeroemisyjności netto do 2050 roku.
Planowany w ramach pakietu Fit for 55 zakaz sprzedaży nowych samochodów z silnikiem Diesla i benzynowym od 2035 roku w Unii Europejskiej wzbudza duże kontrowersje. Jak informowaliśmy na łamach "Rynku Infrastruktury", zmianom w tym obszarze sprzeciwia się polski rząd –
minister klimatu i środowiska Anna Moskwa zapowiedziała zresztą wniosek do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, wskazując, że rzeczona decyzja została podjęta na błędnej podstawie formalnoprawnej. Na razie nic nie wskazuje na złagodzenie podejścia Komisji Europejskiej w odniesieniu do polityki klimatycznej.
Jeszcze ambitniejsze działania w kontekście polityki klimatycznej zapowiadała Wielka Brytania, w której zakaz sprzedaży samochodów z napędem spalinowym miał wejść w życie już w 2030 roku. Jak informował przed kilkoma dniami portal BBC, rząd brytyjski miał ogłosić odroczenie zmiany o 5 lat, co spowodowałoby jednoczesne wejście w życie tych regulacji w Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej. Tak się rzeczywiście stało. Decyzję o odroczeniu zmian zakomunikował premier Rishi Sunak. Zdaniem brytyjskiego premiera konieczne jest "nowe podejście" w tym zakresie, ponieważ trzeba zabezpieczyć doświadczone kryzysem pandemicznym i energetycznym brytyjskie rodziny przed dalszym wzrostem kosztów życia, który z pewnością spowodowałoby tak szybkie wprowadzenie rewolucyjnych zmian w obszarze mobilności. – Będziemy mieć bardziej pragmatyczne, proporcjonalne i realistyczne podejście, które zmniejszy obciążenia dla rodzin – mówił Rishi Sunak.
Trudno nie zgodzić się z takim postawieniem sprawy, ponieważ samochody elektryczne nadal nie są konkurencyjne cenowo. Dodatkowo wysoce problematyczne pozostają kwestie związane z zasięgiem oraz żywotnością baterii litowo-jonowych i ich utylizacją. Z kolei technologie wodorowe są jeszcze droższe, zaś sam wodór w Europie powstaje głównie w zakładach chemicznych i rafineriach ropy naftowej, czy też w procesie pirolizy gazu ziemnego, a zeroemisyjna produkcja tzw. zielonego wodoru w procesie elektrolizy solanki wiąże się z dużymi stratami energii elektrycznej.
Oprócz odroczenia wejścia w życie zakazu sprzedaży nowych samochodów z napędem spalinowym premier Rishi Sunak zapowiedział również rezygnację z obowiązkowej wymiany kotłów gazowych na pompy ciepła. Będzie to konieczne tylko w sytuacji, w której zakończy się przewidywany okres żywotności kotła gazowego. Dodatkowo Brytyjczycy będą mogli uzyskać znacznie wyższe bezzwrotne wsparcie na zakup pompy ciepła niż dotychczas – wielkość dotacji została zwiększona z 5 tys. do 7,5 tys. funtów szterlingów. Brytyjski rząd zrezygnował także z planowanego dotychczas wprowadzenia obowiązku zapewnienia odpowiedniej klasy energooszczędności w mieszkaniach na wynajem. – W tej kwestii trzeba wystrzegać się fanatyzmu i pamiętać o tym, by osiągać cel (neutralności emisyjnej do 2050 roku – red.) przy poparciu ludzi, a nie wbrew nim – podsumował brytyjski premier.