Kotlarek: Nie twórzmy kadłubków prawnych zamiast certyfikacji

Od lat toczy się w Polsce dyskusja nad potrzebą stworzenia systemu certyfikacji wykonawców na wzór rozwiązań funkcjonujących w krajach europejskich. Do tej pory nie udało się jednak tego zrealizować. – Inne państwa Europy, w tym nasi sąsiedzi, w takiej czy innej formie certyfikację mają. Pokażmy firmę z Polski, która może pozyskać kontrakt w Niemczech – mówi Zbigniew Kotlarek. Zauważa, że nawet jeśli od czasu do czasu się to udaje, to wymaga spełnienia bardzo restrykcyjnych warunków. – Czesi na przykład dopuścili Budimex, ale wymagania, które stawiają, szczególnie w zakresie personelu, są bardzo wysokie – podaje przykład.

W odróżnieniu od sąsiednich państw, polski rynek budowlany jest uważany za otwarty dla wykonawców z innych krajów, także tych, spoza Unii Europejskiej.

Kilka lat temu przy Ministerstwie Rozwoju powołano zespół, który miał opracować system certyfikacji wykonawców pracujących na rynku zamówień publicznych. Z pierwotnego pomysłu, zgodnie z którym certyfikat miał premiować rzetelne firmy, powstał projekt przepisów, sprowadzających certyfikat do dokumentu potwierdzającego spełnianie wymogów formalnych, a więc jedynie ułatwiającego procedurę przetargową. Taki projekt – zgodnie z zapowiedzą Rządowego Centrum Legislacji – ma być jeszcze w tym kwartale przyjęty przez rząd.

Według Zbigniewa Kotlarka, potrzebujemy certyfikacji, która będzie potwierdzać dokonania i doświadczenie polskich firm, rozumianych jako te, które w Polsce zatrudniają pracowników i tutaj płacą podatki. – Powinna jednoznacznie definiować kwalifikacje, które gwarantują umiejętność funkcjonowania na rynku polskim – mówi prezes Polskiego Kongresu Drogowego. – Jestem za certyfikacją, ale na razie mamy jedynie majstrowanie w przepisach. Tworzymy kadłubki prawne, które w praktyce nic nie zmienią. Być może warto zamknąć ten temat i rozpocząć go od nowa – wskazuje prezes PKD odnosząc się do projektu przepisów o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych.