PZPB i OIGD zaapelowały do Urzędu Zamówień Publicznych o przyjrzenie się praktyce pozorowania waloryzacji cen, stosowanej przez niektóre samorządy.
Polski Związek Pracodawców Budownictwa i Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa, jako organizacje zrzeszające największych przedsiębiorców sektora budowlanego, wystąpiły do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych Huberta Nowaka, z apelem o zainteresowanie „nieprawidłowymi” praktykami waloryzacji cen. Problem dotyczy w szczególności zamawiających, będących jednostkami samorządu terytorialnego oraz podmiotów zależnych, zobligowanych do stosowania ustawy PZP.
Pozorowana waloryzacja
Jak czytamy w piśmie, w wielu przypadkach zarysowuje się praktyka stosowania pozornej waloryzacji, obwarowanej szeregiem warunków uniemożliwiających w praktyce waloryzowanie wynagrodzenia. – Ta dyskusyjna praktyka wskazuje na niezmiennie negatywny stosunek wielu publicznych zamawiających do firm budowlanych – ubolewa dr Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. Jak dodaje, wspólnym celem inwestora i wykonawcy powinna być realizacja konkretnej inwestycji w określonym terminie przy dochowaniu najwyższej jakości wykonania projektu. – Samorządy bardzo często zapominają, że jednym z podstawowych celów podmiotów gospodarczych funkcjonujących w gospodarce wolnorynkowej jest wypracowanie zysku, który, w przypadku średnich i dużych firm wykonawczych i tak nie jest imponujący, ponieważ rentowność netto takich podmiotów oscyluje w przedziale 1-5% – mówi portalowi rynekinfrastruktury.pl Kaźmierczak.
Zdaniem eksperta u podstaw wprowadzenia nowego Prawa zamówień publicznych leżała wola zrównoważenia pozycji stron umowy poprzez objęcie mechanizmem waloryzacyjnym zmian cen, które nie stanowią podstaw np. do roszczeń z art. 353(1) kc (rebus sic stantibus). – Po raz kolejny okazuje się jednak, że intencja ustawodawcy została zniekształcona przez niektóre samorządy, które wprawdzie wprowadzają w kontraktach budowlanych mechanizm waloryzacji, ale jest on obwarowany tyloma warunkami, że umowne waloryzowanie wynagrodzenia wykonawcy jest w praktyce niemożliwe – tłumaczy.
Nie taka była intencja przepisów
W praktyce wygląda to tak, że na przykład waloryzacja nie może przekroczyć limitu +2% całkowitego wynagrodzenia wykonawcy – nawet jeśli wzrost cen był wyższy. Jest też i odwrotna praktyka, w której waloryzacja zaczyna obowiązywać dopiero wtedy, gdy wskaźnik cen produkcji budowlano-montażowej GUS wzrośnie o ponad 10%. Nie oznacza to, że takie zapisy są wprost sprzeczne z prawem, ale PZPB i OIGD podkreślają, że są one nieprawidłowe i sprzeczne z intencją przepisów. Obie organizacje apelują, aby w pierwszym roku funkcjonowania nowej ustawy PZP nie utrwalać nieefektywnych praktyk, które mogą zniweczyć racjonalne założenia, jakie przyświecały twórcom ustawy.
– Doskonale rozumiem potrzebę zabezpieczenia przez samorządy swoich interesów budżetowych, ale – moim zdaniem – powinny one wykazywać się bardziej partnerskim i elastycznym podejściem do wykonawców w przypadku zaistnienia istotnych zmian na rynku budowlanym np. silnych zwyżek cen materiałów budowlanych – podsumowuje.
Z dokumentem można zapoznać się tutaj
PZPB i OIGD podejmą działania systematycznego zbierania i analizowania informacji o praktykach w zakresie waloryzacji, które w rażący sposób odbiegają od dobrych praktyk oraz od realnej oceny wzrostu kosztów wytworzenia.