Na polskich i europejskich budowach brakuje dziesiątek tysięcy pracowników. Dla branży to kolosalny problem. Jego rozwiązaniem może być oczywiście ściąganie robotników spoza Polski czy UE, ale wiele firm ogromne nadzieje pokłada w automatyzacji i robotyzacji prac. Jedną jest z nich jest Budimex, który postawił na stworzenie specjalnego robota budowlanego.
Pod koniec października
w Krakowie przyglądaliśmy się testom robota budowlanego, którego powstanie jest współfinansowane przez Budimex. Powstaje on w ramach dofinansowanego przez Unię Europejską projektu badawczego CONCERT. Z punktu widzenia firmy pierwsze testy wypadły pomyślnie.
Roboty niezbędne
Obecnie na polskich budowach brakuje ok. 60 tys. pracowników, co jest dla branży ogromnym wyzwaniem. W ostatnich latach stale rosnącą grupą pracowników byli obywatele Ukrainy, ale agresja Rosji na to państwo sprawiła, że wielu mężczyzn pracujących na polskich budowach wróciła do swojego kraju. Firmy starają się wprawdzie pozyskiwać pracowników z innych państw, ale zadania nie ułatwia obecna
polityka migracyjna. O tym, że będzie to jedno z głównych wzywań dla nowego rządu mówią już od jakiegoś czasu organizacje branżowe.
– Jak każda firma budowlana zmagamy się z wyzwaniami związanymi ze starzejącym się społeczeństwem oraz niedoborem siły roboczej. Skonstruowanie tej maszyny to nasza odpowiedź na realia rynku pracy. Chcemy zbudować fundament pod wykorzystanie cobotów (collaborative robot – robotów współpracujących) w budownictwie. Zakładamy, że o szerszej robotyzacji możemy mówić w horyzoncie 5-10 lat, w zależności od tego jak intensywnie firmy z branży robotycznej będą odpowiadać na potrzeby budowlanki. Chcemy być liderem tej przemiany i wiarygodnym parterem dla podmiotów specjalizujących się w tworzeniu robotów – zaznacza Marek Klusek, dyrektor działu innowacji w Budimex.
Roboty są więc szansą na zmniejszenie narastającej luki kadrowej. Ich wykorzystanie to jednak nie tylko możliwość zastąpienia ludzi przy wykonywaniu niektórych czynności, ale także droga do utrzymania efektywności starszych pracowników. Co więcej roboty mogą np. funkcjonować jako trzecia zmiana na którą obecnie wykonawcy nie mogą sobie pozwolić i w nocy przygotowywać front robót dla kolejnych „ludzkich” ekip.
Droga to automatyzacji
– Naszym celem jest oczywiście pełna automatyzacja, ale na to będziemy musieli jeszcze poczekać. To co jest w tym projekcie istotne to to, że mamy rzeczywiste połączenie nauki i biznesu, które zaowocowało konkretnym rozwiązaniem. Przez ostatni tydzień testowaliśmy robota w Krakowie i ten sprawdzian wypadł pozytywnie. Kolejne prace na budowie z wykorzystaniem nowego urządzenia planujemy na wiosnę. Będziemy starali znaleźć się dla niego inne środowisko – zaznacza Klusek.
– W automatyzacji pracy i wykorzystaniu robotów widzimy duży potencjał. Zakładamy, że pojazd będzie się mógł samodzielnie przemieścić do miejsca pracy i będzie tam wykonywał bez zmęczenia i przerw zadania, z którymi w takim tempie nie radzi sobie człowiek. Trzeba pamiętać, że testujemy rozwiązanie dużo bardziej zaawansowane niż roboty, które znamy np. z fabryk, w których wykonywane są powtarzalne czynności w całkowicie kontrolowanym otoczeniu. Tutaj mamy nie tylko liczne przeszkody i urządzenie, które musi się między nimi samodzielnie poruszać, ale i duże zapylenie – tłumaczy Klusek. Wskazuje przy tym, że maszyna nie ma większego problemu np. z wierceniem w suficie, a dla człowieka każde zadanie wymagające długotrwałego utrzymania rąk w górze jest sporym wyzwaniem. Na efektywność robota nie wpływa także konieczność wykonywania powtarzalnych i żmudnych zadań, która w przypadku człowieka może prowadzić nie tylko do zmęczenia, ale i frustracji pociągającej za sobą spadek jakości działania.
Przedstawiciel Budimexu zwraca także uwagę na to, że roboty docelowo mogą także doprowadzić do dalszego zwiększenia bezpieczeństwa na budowach i będą mogły np. ostrzegać pracowników przed sytuacjami niebezpiecznymi.
Współpraca z maszyną
Zachowanie bezpieczeństwa na placu budowy to jedno, ale dużo większym wyzwaniem jest zapewnienie sprawnej współpracy pomiędzy człowiekiem i maszyną. Obecnie to ludzi sprawują nadzór, ale wraz z rosnąca samodzielnością robotów ekipy budowlane będą musiały wypracować nowe schematy i zasady działania.
– Niezwykle istotna jest dla nas współpraca pomiędzy człowiekiem a robotem. To ciągle jest maszyna, która wymaga inspekcji i nadzoru ze strony człowieka. Oczywiście chcemy, żeby w przyszłości działała autonomiczne i pewne prace już może tak prowadzić, ale ciągle potrzebna jest obecność pracownika. Już teraz musimy się jednak nauczyć jak z takimi urządzeniami współpracować. Jak wyznaczać im zadnia, jak przygotować plac budowy, jak wykorzystać BIM i to co tworzymy na etapie projektowania – mówi Nikos Tsagarakis, project manager z CONCERT.
– Jest dla nas oczywiste, że w pierwszej kolejności roboty takie jak ten przejmą łatwe i powtarzalne prace. To nie tylko będzie ułatwieniem na budowie, ale też pozwoli, co niezwykle istotne przy ograniczonej liczbie siły roboczej, skoncentrować się pracownikom na bardziej wymagających i twórczych zadaniach. To jest droga do zwiększania efektywności i utrzymania tempa prac na budowach – podkreśla Tsagarakis.
W przyszłości roboty będą musiały się także nauczyć tego jak współpracować pomiędzy sobą i wykonywać zdecydowanie bardziej skomplikowane zadania. Zdaniem Budimexu od robotyzacji prac nie ma jednak ucieczki.