Rewolucja cyfrowa od kilkunastu lat obejmuje swoim zasięgiem niemal wszystkie obszary życia gospodarczego i społecznego. Coraz większe emocje wzbudza także przyspieszenie rozwoju systemów sztucznej inteligencji, zwłaszcza dużych modeli językowych. Czy sektor budowlany w Polsce jest gotowy na szybkie wdrożenie nowych technologii, gdy nadal mamy zapóźnienia w obszarze cyfryzacji obiegu dokumentów?
Jak informowaliśmy niedawno na łamach “Rynku Infrastruktury”,
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad otworzyła oferty w przetargu na realizację obwodnicy Zatora w systemie “projektuj i buduj” z obowiązkowym wykorzystaniem technologii BIM (ang. Building Information Modeling) na każdym etapie. Jest to projekt pilotażowy – dotychczas zarządca państwowej sieci dróg nie wymagał od wykonawców zastosowania tej metodyki w realizacji inwestycji. BIM to system modelowania informacji o budowaniu w oparciu o cyfrowy zapis właściwości fizycznych i funkcjonalnych projektowanych obiektów.
Dzięki automatycznemu generowaniu danych i zapewnieniu dostępu do nich wszystkim zainteresowanym stronom w tym samym czasie możliwe jest z jednej strony przyspieszenie projektowania, a z drugiej strony wyeliminowanie ryzyka sporów związanymi z odpowiedzialnością za błędy. Upowszechnienie systemu BIM w Polsce jest zatem pożądanym kierunek zmian w sektorze budowlanym. Wbrew obiegowym opiniom technologia ta w gruncie rzeczy nie jest droższa od tradycyjnych metod. Wymaga ona wprawdzie inwestycji w sprzęt komputerowy i kosztowne oprogramowanie, a także wykształcenia kadr, jednak w sposób wydatny rekompensuje ograniczenie ryzyka błędów w projektowaniu, które nierzadko przecież generują poważne koszty.
BIM w Polsce dziś i jutro
Jak przedstawia się zastosowanie technologii BIM w polskim sektorze budowlanym dzisiaj? – Na nowoczesne rozwiązania idące z duchem czasu od samego początku postawił Centralny Port Komunikacyjny, co pchnęło rynek do przodu – zauważyła Renata Mordak, dyrektor Pionu Transportu i członkini zarządu Multiconsult Polska, podczas debaty poświęconej cyfryzacji budownictwa, która odbyła się podcza tegorocznej edycji Kongresu Infrastruktury Polskiej.
Przedstawicielka Multiconsult Polska wskazała jednocześnie, że technologia BIM bywa stosowana w wielu innych przedsięwzięciach, nawet jeśli nie jest to wymagane, ponieważ umożliwia optymalizację procesu projektowania i szybkie wykrywanie ewentualnych błędów. Renata Mordak zwróciła także uwagę na potrzebę maksymalnej standaryzacji w tym obszarze, a to z uwagi na fakt, iż mnożenie różnych rozwiązań na rynku wiązałoby się z ograniczoną interoperacyjnością, w konsekwencji czego transfer danych pomiędzy poszczególnymi systemami byłby utrudniony.
Na zagrożenia w tym obszarze wskazała Anna Przyżycka, koordynator projektów BIM w Skanska. – GDDKiA w oparciu o projekt pilotażowy będzie opracowywać standardy dla kolejnych projektów. Oddzielne standardy powstają dla projektów PKP Polskich Linii Kolejowych. Powinna powstać grupa, która zbierze wszystkie doświadczenia, których mamy już dużo, abyśmy nie tworzyli równoległych światów, ale jednolite standardy – powiedziała Anna Przyżycka. Z tą tezą nie zgodził się Rafał Banaszkiewicz, pełnomocnik zarządu ds. przygotowania inwestycji w PKP PLK, którego zdaniem jesteśmy na dobrej drodze do przygotowania wspólnych standardów. Inne stanowisko wyraził podczas debaty Jan Styliński, prezes zarządu Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, którego zdaniem mamy jeszcze do wykonania nawet 85-90% pracy w tym zakresie.
Nie wykorzystujemy 94% danych?
Czy możemy dziś w Polsce implementować metodykę BIM w realizacji inwestycji na dużą skalę, gdy obieg dokumentów w budownictwie jest nadal w ogromnej mierze papierowy? Jędrzej Witaszczak, reprezentujący DSK Kancelarię radca prawny, zauważył, że w branży budowlanej w Polsce jest cały czas do zrobienia w tym zakresie. – Ciarki mnie przechodzą, gdy widzę przygotowywane przez wykonawców stosy dokumentów, którzy przekazują je inżynierom lub zamawiającym, a ci je oceniają, weryfikują i tworzą kolejne. Sterta dokumentów rośnie z dnia na dzień, i to w czasach, kiedy mamy chmury. Produkcja papieru ma miejsce na każdej budowie, co nie wpisuje się paradygmat zrównoważonego rozwoju – zwrócił uwagę Jędrzej Witaszczak. Jego zdaniem branża budowlana traci nawet 94% uzyskanych informacji, ponieważ nie przetwarza ich w efektywny sposób.
Prelegent podkreślił, że cyfryzacja obiegu dokumentów w procesie inwestycyjnym w budownictwie nie wymaga żadnego przełomu technologicznego. – Nawet odpowiednio zabezpieczona poczta e-mail jest w stanie podołać temu zadaniu – powiedział Jędrzej Witaszczak. Mecenas Witaszczak zauważył także, że wbrew obiegowym opiniom otoczenie regulacyjne w Polsce nie utrudnia cyfryzacji obiegu dokumentów w budownictwie, ponieważ Kodeks cywilny nadaje kwalifikowanemu podpisowi elektronicznemu taką samą moc prawną jak zwykłemu podpisowi własnoręcznemu. Na duży potencjał bardziej efektywnego zarządzania danymi niezależnie od implementacji technologii BIM zwróciła również uwagę Renata Mordak, wskazując na konieczność włączenia w proces wymiany informacji takich podmiotów, jak Wody Polskie, czy samorządowe służby geodezyjne.
Sztuczna inteligencja. Realna szansa, czy pieśń przyszłości?
Coraz większe emocje w debacie publicznej wzbudza rozwój sztucznej inteligencji. Choć uchodzące za przełomowe systemy LLM (ang. Large Language Models – wielkie systemy językowe) są wciąż zawodne, choćby z uwagi na legendarną już tendencję do konfabulowania, stały się standardowym narzędziem pracy dla wielu osób, w szczególności programistów. Od kilku lat różnego rodzaju rozwiązania AI są stosowane na coraz większą skalę w sektorze finansowym. Z kolei z systemów LLM zaczyna korzystać coraz śmielej branża prawnicza. Czy sztuczna inteligencja może wspomóc wzrost produktywności także w sektorze budowlanym?
Jan Styliński zauważył, że rezerwy wzrostu produktywności w budownictwie prawdopodobnie są bardzo duże. – W roku 1997 produktywność przemysłu i budownictwa była porównywalna. Od tego czasu w przypadku przemysłu wzrosła o 126%, ale w budownictwie spadła o 6% – powiedział prezes zarządu PZPB. Jan Styliński podkreślił jednocześnie, że rozwój AI powinien być tylko jednym z elementów niezbędnego skoku technologicznego w sektorze, dla którego warunkiem sine qua non będzie bardziej efektywne niż dotychczas gromadzenie danych.
– Mówimy o tym, że tracimy dane, a tak naprawdę ich nie zbieramy. Borykamy się często z tym, że badania geologiczne wykonywane są niedokładnie, ze zbyt małej liczby odwiertów. Nie mamy fundamentalnych informacji, które systemy AI mogłyby analizować – powiedział Jan Styliński. Prelegent wskazał również, że budownictwo jest sektorem, w którym z przyczyn obiektywnych trudniej jest wdrażać nowoczesne technologie niż w innych branżach, ponieważ ma charakter materialny. – Jesteśmy branżą fizyczną i czego byśmy nie wymyślili, tej fizyczności nie przeskoczymy – podsumował prezes Styliński, podkreślając również, że w budownictwie cały czas kluczowe znaczenie będzie miał człowiek.
Nieco inne stanowisko w tym zakresie przedstawił dr Grzegorz Gancarzewicz w Katedry Matematyki Stosowanej Politechniki Krakowskiej. – Budownictwo już dziś korzysta z potencjału sztucznej inteligencji w szerokim zakresie, przede wszystkim w trakcie projektowania, gdzie na podstawie różnego rodzaju pomiarów oceniamy stan konstrukcji budowlanych, czy też dokonujemy analiz finansowych – powiedział dr Gancarzewicz. Prelegent zgodził się jednocześnie z przedmówcami, że potencjał w zakresie gromadzenia danych jest dalece niewykorzystany, wskazując, że każde urządzenie na budowie, takie jak dźwig i koparka, posiada szereg sensorów pozyskujących informacje, które jednak nie są archiwizowane.
Kompetencje cyfrowe pracowników. Luka pokoleniowa największym problemem?
Czy na implementację nowych technologii w polskiej branży budowlanej gotowe są zatrudnione w niej osoby, w tym inżynierowie? Zdaniem Renaty Mordak największym wyzwaniem w tym obszarze są różnice między pokoleniami. O ile młodzi pracownicy, którzy często już od dzieciństwa obcowali z technologiami cyfrowymi każdego dnia, odnajdują się dobrze w nowych rozwiązaniach, tak w przypadku starszych projektantów konieczne wydają się dodatkowe szkolenia. – Śmiejemy się, że młodzież, która do nas przychodzi, ma nawet inaczej ustawiony kciuk, ponieważ projektowanie bardziej przypomina grę komputerową niż klęczenie przez deską kreślarską i rysowanie – powiedziała członek zarządu Multiconsult Polska.
Renata Mordak zwróciła także na negatywny wpływ niedoboru pracowników i luki pokoleniowej na rozwój kompetencji cyfrowych. Starsi pracownicy są często niechętni do nabywania umiejętności w zakresie wykorzystywania nowoczesnych technologii i jednocześnie mają poczucie, że z uwagi na niedobór pracowników nie wpłynie to na ich perspektywy zawodowe. Zdaniem prelegentki rozwiązaniem tego problemu może być umożliwienie młodym osobom z mniejszym doświadczeniem pełnienie funkcji inżyniera kontraktu.
Jędrzej Witaszczyk i dr Grzegorz Gancarzewicz zwrócili jednocześnie uwagę, że rozwój sztucznej inteligencji w budownictwie może przyciągnąć młodych ludzi do pracy w charakterze inżyniera, która stanie się wówczas bardziej atrakcyjna. – Najgorszym aspektem tej pracy jest zdobywanie danych, weryfikowanie ich, analiza i przedstawianie wniosków. Często zajmuje to kilkanaście dni, a efektem jest jedno pismo. Stanowi to barierę zniechęcającą młodych ludzi, którzy szybko się nudzą – powiedział mecenas Witaszczyk.