W poniedziałek, 20 lutego na polskiej sieci kolejowej doszło do aż czterech wypadków na przejazdach kolejowo-drogowych. Zginęła jedna osoba, a straty materialne i opóźnienia na drogach i kolei były bardzo duże. Powracają pytania o to, jak nauczyć kierowców przestrzegania przepisów na przejazdach.
Do najpoważniejszego z czterech wypadków z 20 lutego doszło pod Rawiczem po godzinie 9 rano 20 lutego.
Na przejeździe pod pociąg Kolei Dolnośląskich wjechał kierowca ciężarówki; zginał na miejscu. W wyniku zderzenia zespół trakcyjny KD wykoleił się. Ruch pociągów po jednym torze wznowiono po ok. 5,5 godzinie. W tym czasie przewoźnicy wprowadzili autobusową komunikację zastępczą. Pociągi dalekobieżne kursowały drogą zmienioną przez stację Ostrów Wielkopolski.
Prace, które umożliwiły przywrócenie ruchu po dwóch torach zakończyły się po 10 godzinach od zdarzenia. W związku z tym wydarzeniem opóźnione były 33 pociągi.
Cztery wypadki na przejazdach jednego dniaNie był to jednak jedyny wypadek na sieci kolejowej zarządzanej przez PLK SA. Łącznie w poniedziałek doszło do czterech zdarzeń na przejazdach kolejowo-drogowych. - W trzech przypadkach kierujący pojazdami byli zawodowi kierowcy – dwóch z nich prowadziło auta ciężarowe, jeden – auto dostawcze – informuje portal rynekinfrastruktury.pl Karol Jakubowski z biura prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe.
W Gdańsku Osowie osoba postronna wtargnęła na przejazd w momencie gdy przejeżdżał pociąg Gdańsk Główny – Gdynia. Na czas prac służb pociągów był utrzymany - odbywał się po jednym torze. Po około 4 godzinach przywrócono rozkładową organizację ruchu pociągów.
W Roszkowie Raciborskim na odcinku Racibórz – Chałupki tir utknął między rogatkami. W tył naczepy uderzył skład towarowy. Nikt nie odniósł obrażeń. Na blisko godzinę wstrzymano ruch pociągów. Zdarzenie nie miało istotnego wpływu na ruch pociągów pasażerskich. Opóźniony został jeden pociąg.
Na przejeździe kolejowo-drogowym w miejscowości Marzenin koło Łasku na odcinku Zduńska Wola Karsznice – Kozuby kierowca samochodu dostawczego wjechał pod pociąg towarowy. Wystąpiła przerwa w ruchu pociągów, która trwała ponad 2 godziny. Zmiany objęły tylko ruch towarowy.
To prawie zawsze wina kierowców- Należy wskazać, że w trzech z czterech wymienionych zdarzeniach do wypadków doszło na przejazdach kolejowo- drogowych kat. B, tj. z rogatkami oraz sygnalizacją świetlną informującą o nadjeżdżającym pociągu. Urządzenia na tych przejazdach działały prawidłowo – czerwone światło kategorycznie zabraniało wjazdu kierowcom na przejazd. Aż w dwóch przypadkach do zdarzeń doszło mimo zamkniętych rogatek i sygnalizacji ostrzegawczej – mówi Karol Jakubowski i dodaje, że tylko w styczniu 2023 roku doszło do 14 wypadków i kolizji z udziałem pojazdów i pieszych na przejazdach/przejściach kolejowo-drogowych kat. A-E. Aż pięć osób straciło w nich życie.
- 99% zdarzeń na przejazdach wynika z nieodpowiedzialnego zachowania i nierozważnych decyzji użytkowników dróg. Najczęstsze błędy to m.in. ignorowanie czerwonego światła, omijanie zamkniętych półrogatek lub wjeżdżanie pod opadające rogatki – mówi Jakubowski i przypomina, że czerwone światło bezwzględnie zakazuje wjazdu na przejazd – na przejazd można wjechać jedynie wtedy, gdy sygnalizacja jest wyłączona, a rogatki znajdują się w pozycji pionowej. Znak „STOP” oznacza konieczność zatrzymania się w wyznaczonym miejscu.
- W kryzysowej sytuacji należy jak najszybciej opuścić przejazd – w razie potrzeby wyłamać rogatkę, a gdy dojdzie do awarii auta i nie ma możliwości zjazdu z torów, jak najszybciej opuścić przejazd i wyjść poza rogatki. Warto też przypomnieć, że na każdym przejeździe znajdują się tzw. żółte naklejki z indywidualnym numerem identyfikacyjnym przejazdu i telefonami alarmowymi. Z numeru 112 należy skorzystać, gdy zagrożone jest życie, gdy może dojść do wypadku – poucza przedstawiciel PKP PLK.
Edukacja to za mało, czas na kary
Dokładne dane dotyczące bezpieczeństwa na przejazdach kolejowo-drogowych Urząd Transportu Kolejowego poda dopiero w drugiej połowie roku. Z dostępnych danych wynika, że w 2021 r. doszło na przejazdach miejscach do 216 wypadków, o blisko 30% więcej niż rok wcześniej i o 8,5% więcej niż dwa lata wcześniej. - Pomimo likwidacji kolejnych przejazdów oraz doposażania pozostałych, kluczowym czynnikiem dla poprawy bezpieczeństwa na przejazdach kolejowo-drogowych pozostaje zachowanie kierowców - pisał wiceprezes Urzędu Kamil Wilde.
Kolej i UTK prowadzą od dekady akcje edukacyjne wśród kierowców, ale nie przełożyły się one na konkretny efekt. Budowanych jest
również wiele skrzyżowań dwupoziomowych, ale na całej sieci kolejowej jest
ponad 12 tysięcy przejazdów w poziomie szyn, więc ich zastąpienie potrwałoby dekady i kosztowało dziesiątki miliardów złotych. Przed trzema laty wydawało się, że
PKP PLK uda się utemperować kierowców zgłoszeniami do Policji o ukaranie sprawców wykroczeń na podstawie monitoringu istniejącego na ponad 1,5 tys. przejazdów. Jak się jednak okazało, postępowania rzadko kończyły się karaniem sprawców.
- Mamy już w Polsce dowód, że kardy dyscyplinują ludzi. Po ich podwyższeniu liczba ginących na naszych drogach zmniejszyła się aż o 1/3. Tak samo możemy ograniczyć liczbę wypadków na przejazdach, jeśli tylko skorzystalibyśmy z kamer, które na wielu z nich rejestrują zachowania kierowców. Problemem jest jednak prawo, którego od kilku lat nie chce wprowadzić w życie Ministerstwo Infrastruktury - tłumaczy Łukasz Zboralski, redaktor naczelny portalu brd24.pl. - Są gotowe zapisy, które pozwoliłyby automatycznie nakładać karę na właściciela pojazdu zarejestrowanego przez automat czy kamerę na wykroczeniu. Miałby krótki czas na ewentualne wskazanie, że ktoś inny kierował. Bez takiej regulacji prawnej pracownicy PKP na własną rękę wysyłają filmy policji, a ta - i znam taki konkretny przypadek - odpowiada czasem, żeby wysyłać mniej materiałów, bo nie nadążą z ich obrabianiem. Czas skończyć z tym idiotyzmem - podkreśla.
Podobnego zdania jest Tomasz Tosza zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jaworznie, który skutecznie wprowadzał w mieście m. in. program Vision Zero. - Wypadki na przejazdach kolejowych są polską specyfiką. Zwłaszcza, że dochodzi do nich nawet na tych sterowanych rogatkami. Wygląda na to, że do kierowców nie dotarła wiedza, że szlabany rogatek mają konstrukcję umożliwiającą łatwe wyłamywanie. Konieczna jest w tej kwestii kampania edukacyjna - uważa dodając, że samo niezatrzymywanie się przed niestrzeżonymi przejazdami musi być bezwzględnie karane w trybie administracyjnym na podstawie zapisów z kamer monitoringu. - Uważam, że próba wjazdu na zamykany przejazd i nie zatrzymanie się przed niestrzeżonym przejazdem powinno skutkować odebraniem prawa jazdy na kilka miesięcy - podobnie jak przekroczenie prędkości o 50 km/h w obszarze zabudowanym – podsumowuje..