ju
W przedsiębiorstwie pracuje blisko 2,2 tys. osób, z tego blisko 1,4 tys. to osoby operacyjne, pracujące na lotnisku, a 800-900 to pracownicy administracji.
Strata firmy za ubiegły rok wyniesie około 197 mln zł, dlatego Kaczmarzyk, który zastąpił niedawno na stanowisku Michała Marca, dotychczasowego dyrektora Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze”zapowiedział redukcję zatrudnienia o kilkaset osób. Cięcia dotkną jednak tylko pracowników administracyjnych.
Kaczmarzyk dodał jednocześnie, że ci, którzy pozostaną, mogą liczyć na utrzymanie pensji na takim samym poziomie, jak do tej pory. Jak twierdzi dyrektor przedsiębiorstwa, wysokość zarobków nie jest tutaj problemem i nie odróżnia go od zagranicznej konkurencji. Problemem jest natomiast przerost zatrudnienia. Ponadto jednoczesne negocjowanie cięć w zarobkach i redukcja etatów byłaby bardzo trudna do przyjęcia przez związkowców.
Kaczmarzyk rozwiązał również zakładowy układ zbiorowy pracy w firmie. Nie będzie obowiązywać m.in. prawo do odprawy w wysokości 3-letniej pensji po 10 latach pracy. Obecnie koszty pracy w spółce przekraczają 50 proc. Decyzja zacznie obowiązywać 10 czerwca, po trzech miesiącach od jej podjęcia. Kaczmarzyk wciąż liczy na porozumienie ze związkami zawodowymi.
Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju nadzoruje Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze. Spółka zajmuje się m.in. budową i eksploatacją lotnisk oraz świadczeniem usług na rzecz pasażerów i linii lotniczych. P.P. „Porty Lotnicze” zarządza dwoma portami lotniczymi: w Warszawie i Zielonej Górze. Posiada również udziały w 10 spółkach nadzorujących działanie lotnisk w Krakowie, Szczecinie, Poznaniu, Gdańsku, Modlinie, Wrocławiu, Katowicach, Szczytnie, Bydgoszczy i Rzeszowie. Ponadto PPL posiada udziały w spółkach handlingowych oraz firmach świadczących usługi pozalotnicze m.in. w spółce zarządzającej hotelem Courtyard by Marriott.