Premier Ewa Kopacz przyleciała w czwartek do Brukseli na posiedzenie Rady Europejskiej, który ma uzgodnić nową politykę energetyczno-klimatyczną UE po 2020 r. To czy pakiet przejdzie w akceptowalnej dla Polski formie zależy od innych członków UE. Jeśli poparcie okaże się za słabe, Kopacz pakiet zawetuje.
Na początku roku Komisja Europejska zaproponowała nowy cel redukcji emisji CO2 w wysokości 40 proc. do 2030 r. (względem 1990 r.). Zaproponowała też ogólnoeuropejski cel udziału energii ze źródeł odnawialnych na poziomie 27 proc. To bardzo ambitne cele gdyż obowiązujący od 2008 roku pakiet zakłada 20-proc. redukcję emisji CO2 i 20-proc. udział energii odnawialnej w roku 2020.
Polski rząd od dawna zapowiada, że nie zgodzi się na dodatkowe koszty polityki klimatycznej UE, w tym podwyżki cen energii, które mogą wynieść nawet 80 proc.
W niedzielę premier Kopacz zapowiedziała, że jej rząd poprze unijne propozycje, tylko gdy zostaną spełnione dwa warunki: ilości przyznanych emisji dla Polski pozostanie na dotychczasowym poziomie oraz będzie możliwość ich nieodpłatnego przekazywania elektrowniom, co powinno sprawić, że prąd aż tak bardzo nie zdrożeje. Z wcześniejszych wypowiedzi Kopacz wynika, że w przypadku odrzucenia tych warunków ustalenia szczytu zostaną przez Polskę zablokowane.
W środę polski negocjator Rafał Trzaskowski mówił dziennikarzom, że unijni partnerzy nie zgadzają się na polskie postulaty, twierdząc, że „porozumienie jest możliwe, ale będzie niesłychanie trudne”.
Jak zauważył portal
„WysokieNapięcie.pl Polsce nie zdołała zbudować dla swojego stanowiska szerszej koalicji, z krajów zachodnich udało się zdobyć oficjalne poparcie Wielkiej Brytanii. Ale jak zapewniał w czwartek rano w radiu TOK FM minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna, udało się zdobyć poparcie nowych członków UE: Kopacz ma mieć wsparcie ze strony Grupy Wyszechradzkiej (Czechy, Słowacja,Węgry) oraz Rumuni i Bułgarii.
Szef polskiej dyplomacji liczy, że skala poparcia dla stanowiska polskiego rządu jest już na tyle duże, że uda się weta uniknąć. - Udało nam się potwierdzić koalicję "nowych" krajów UE. A poza tym "koalicja antywęglowa" nie mówi już jednym głosem. Nie chcę powiedzieć, że udało nam się rozbić koalicję tworzoną przez m.in. Niemcy, Francję, Szwecję i Danię, ale ta grupa nie jest już tak jednorodna - przekonywał minister Schetyna w "Poranku Radia TOK FM".
Jego zdaniem szczególnie Francuzom będzie zależało na kompromisie. - W przyszłym roku w Paryżu odbędzie się szczyt klimatyczny. Francuzi chcą doprowadzić do porozumienia, by za rok mieć sukces w Paryżu - stwierdził Grzegorz Schetyna.