Arek Kowalczyk
Minister energetyki Litwy Jarosław Niewierowicz powiedział na spotkaniu z dziennikarzami, że „nie stracono ochoty na budowę elektrowni, ale potrzebni są partnerzy”.
„DGP” przypomina, że chęć udziału w projekcie wyrazili początkowo Koreańczycy, jednak wycofali się z przetargu. W realizację inwestycji nie włączyła się również strona polska. Polska Grupa Energetyczna zrezygnowała pod koniec 2011 r.
Jak czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej” litewski plan B przewiduje, że kraj ten podejmie starania, aby maksymalnie zdywersyfikować dostawy energii. Jak powiedział Niewierowicz, na koniec 2015 r. Litwa będzie jednym z państw o największej liczbie elektrycznych połączeń transgranicznych: ze Wschodem, z Zachodem i ze Skandynawią.
„DGP” cytuje ministra energetyki, który stwierdził, że Litwa jest otwarta na współpracę z Polską. „Mając połączenia transgraniczne z wami (o mocy 500 MW od 2015 r. i 1000 MW od 2020 r.), moglibyśmy zarówno sprzedawać wam prąd z Visaginas, jak i kupować go z polskich elektrowni jądrowych” – powiedział Niewierowicz.
Przypomnijmy, że Elektrownia jądrowa Visaginas o mocy ok. 1400 MW miała zastąpić zamkniętą już siłownię Ignalina. Inwestorem strategicznym projektu miał być japoński koncern Hitachi, a partnerami regionalnymi - spółki energetyczne z Łotwy i Estonii. Koszt inwestycji szacowano na prawie 5 mld euro.