- Podjęliśmy decyzję dotyczącą zmiany ustawy o PLL LOT. Zmiana ta powinna umożliwić nam prywatyzację spółki. Jak Państwo wiecie LOT jest przedsiębiorstwem wymagającym dzisiaj specjalnej troski, m.in. dlatego wnioskowaliśmy do Komisji Europejskiej o możliwość udzielenia pomocy polskiemu przewoźnikowi. W tych kategoriach należałoby też traktować pożyczkę udzieloną spółce w grudniu ubiegłego roku. Jestem po długiej rozmowie z Ministrem Skarbu Państwa i prezesem PLL LOT. Jeśli nie chcemy wrzucać do tej studni bez dna kolejnych publicznych środków to jedyną realną alternatywą dla scenariusza ciągle powtarzających się kłopotów jest prywatyzacja. Będzie ona możliwa dzięki przyjęciu właśnie tej ustawy, przyjętej podczas Rady Ministrów – skomentował kwestię prywatyzacji PLL LOT premier Donald Tusk.
Na podstawie obowiązujących przepisów Skarb Państwa zachowywał status akcjonariusza większościowego, co było niespójne z regulacjami wspólnotowymi, prezentującymi liberalne podejście do struktury własności i kontroli unijnych przewoźników. Po uchyleniu ustawy pozycja negocjacyjna SP w transakcji sprzedaży akcji będzie mocniejsza.
Racjonalnie działający inwestor prywatny zawsze jest zainteresowany przejęciem pełnej kontroli nad podmiotem, w którego działalność angażuje własne aktywa.
- Dzisiaj, biorąc pod uwagę kondycję firmy, trzeba zaznaczyć, że na prywatyzacji budżet Państwa prawdopodobnie nic nie zarobi. Sprzedać tak naprawdę należy markę, bo tylko tyle można uratować. Oznacza to rzecz jasna piekło politycznej awantury w Parlamencie, gdzie opozycja rzucać będzie oskarżeniami o wyprzedaży rodowych sreber. Kiedy LOT był w lepszej kondycji, mówiono że nie sprzedaje się radzących sobie w miarę na rynku przedsiębiorstw. Nikt nie brał po uwagę tego, że wypełnienie samolotu nie jest równoznaczne z odnotowaniem zysków na danym połączeniu. Nikt nie zauważał, po jak cienkim lodzie stąpa od lat branża lotnicza, gdzie ceny paliwa, groźby zamachów bądź kondycja gospodarek od razu wpływają na finanse linii, często prowadząc do bankructw znanych marek. Gdy LOT jest wciąż na skraju bankructwa, także nie można go sprzedać, bo będzie to okradanie Narodu. Pozostaje więc trzecia droga: niespodziewana upadłość, bo na wieczne dokładania do firmy ani nas nie stać, ani nie przemawia za tym logika i rozsądek – komentuje Adrian Furgalski, dyrektor ZDG TOR.