Mariusz W.
Według „Gazety Wyborczej” tanie linie na Okęciu mają więcej klientów, stąd zdystansowane podejście do deklaracji przedstawicieli Modlina, którzy zapowiadają gotowość do przyjmowania samolotów już od 3 lipca.
Kilka dni temu, po trwającym 5 miesięcy remoncie pasa startowego, inspektorzy wojewódzkiego nadzoru budowlanego cofnęli zakaz jego użytkowania. Uznali bowiem, że naprawa wypadła pomyślnie. W związku z tą deklaracją pozytywną decyzję wydał również Urząd Lotnictwa Cywilnego.
Jednak dwaj przewoźnicy, którzy przed zamknięciem lotniska w Modlinie latali z tego portu, powrotu na razie nie zapowiadają. Ryanair oświadczył już oficjalnie, że na Okęciu zostaje do 2 września, natomiast Wizz Air wciąż nie potwierdził, czy termin 26 października nadal jest aktualny. Daniel de Carvalho z Wizz Air zapowiada, że wrócą do Modlina, ale pod pewnymi warunkami.
Chodzi o pewność, że lotnisko jest w pełni gotowe do przyjęcia pasażerów. Przewoźnik chce się również przekonać, jak będzie funkcjonować po ponownym otwarciu i jak sprawdzi się system ILS. Jesienią zeszłego roku prawdziwą plagą w Modlinie było odwoływanie i przekierowanie lotów do Warszawy z powodu gęstej mgły. Dziś władze Modlina mówią o tym, że ILS zacznie działać na lotnisku we wrześniu.
Wizz Air domaga się również od podwarszawskiego portu zwrotu niespodziewanych kosztów. Chodzi o fakt, iż port w Warszawie, na który linie musiały się przenieść, jest znacznie droższy, niż lotnisko w Modlinie. Dlatego de Calvarho mówi o tym, że będzie prowadził rozmowy z władzami lotniska o planie spłat. Modlin roszczenia przewoźnika jednak odrzuca.
Według nieoficjalnych informacji „GW” tanie linie nie muszą być zainteresowane powrotem do Modlina. Ryanair i Wizz Air odnotowali wzrost liczby pasażerów po wejściu na Okęcie. Płacą tam co prawda wyższe stawki, ale przerzucają je na pasażerów.