ju
Natomiast w przypadku lotnisk o dużym natężeniu ruchu te połączenia powinny odbywać się cyklicznie, niezależnie od zmian w rozkładach lotów. Najlepiej, gdyby odbywały się one w godzinach łatwych do zapamiętania, np. z częstotliwością co pół godziny, zaczynając od pełnej godziny.
Jednak porty i przewoźnicy muszą brać pod uwagę również potrzeby pracowników lotniska. Dlatego rozkład powinien zostać ustawiony tak, aby mogli oni dostać się do pracy i z niej bez problemu wrócić.
- Pod uwagę trzeba wziąć również potrzeby skorelowania z rozkładem pociągów dalekobieżnych. Oczywiście, tak jak to było w przypadku Lublina, kolejarze muszą być elastyczni w indywidualnych przypadkach, kiedy opóźnia się np. ostatni samolot – wymienia dalej Michał Jaworski, z Departamentu Regulacji Rynku Kolejowego, Urząd Transportu Kolejowego.
Problemy, na jakie można napotkać w przypadku projektowanie połączeń kolejowych do lotnisk to małe możliwości elastyczności zarządcy infrastruktury. Tak było w przypadku Goleniowa, gdzie urzędnicy mieli poważne problemy z koordynacją rozkładu właśnie ze względu na to, że na odcinku kursuje wiele innych pociągów. Dodatkowo port lotniczy jest podmiotem o zupełnie innym charakterze. Tu bowiem zmiany rozkładu lotów następują bardzo dynamicznie. Kolej natomiast nie jest już tak elastyczna – szybkie zmiany rozkładów blokują bowiem liczne procedury.
Ale istnieją szanse na to, żeby połączenia kolejowe do lotnisk funkcjonowały w naszym kraju dobrze i sprawnie. Jeśli czas i cena połączenia będą konkurencyjne w stosunku do innych środków transportu, a pasażer otrzyma gwarancję dostania się na lotnisko o ustalonym czasie, zasadniczo wpłynie to na to, jakiego wyboru dokona planując swoją podróż na lotnisko. Dodatkowo rynek lotniczy i kolejowy znajduje się obecnie w fazie dynamicznych przemian, co również można wykorzystać w przypadku takiej współpracy. Nie można również zapomnieć o tak istotnych działaniach promocyjnych, informacyjnych i ciągłym ulepszaniu oferty i dostosowywaniu jej do faktycznych potrzeb podróżnych. To wszystko ma sens, kolej i lotniska muszą tylko przestać patrzeć na siebie jak na konkurencję, ale uzupełniać się nawzajem – tłumaczy Jaworki.