Zaledwie przed rokiem niemiecki potentat na rynku detalicznym utworzył spółkę żeglugową Tailwind Shipping Lines, a już dziś dysponuje ona aż ośmioma kontenerowcami. Początkowo nowe linie żeglugowe operowały na jednej trasie między Chinami a Europą, realizując przewozy produktów innych niż spożywcze na potrzeby Lidla. Dziś natomiast spółka realizuje także przewozy do Europy z Bangladeszu i obsługuje klientów zewnętrznych.
Powstanie Tailwind Shipping Lines w ubiegłym roku miało być odpowiedzią Lidla na globalne zakłócenia w łańcuchach dostaw. Warto dodać, że już po kryzysie pandemicznym obserwowano duże wzrosty stawek frachtowych, co nasiliło się po rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Choć dziś stawki frachtowe gwałtownie maleją, o czym wspominaliśmy niedawno na łamach “Rynku Infrastruktury”, posiadanie własnego armatora w przypadku dużej sieci handlowej wydaje się projektem obliczonym na wiele dekad, umożliwiającym zwiększenie kontroli nad kosztami i maksymalizację przewag konkurencyjnych w sytuacjach kryzysowych.
– Tailwind nie postrzega siebie jako konkurencji dla uznanych, dużych linii żeglugowych, ale jako ich uzupełnienie – wyjaśnia Wolf Tiedemann, dyrektor zarządzający Tailwind Shipping Lines. Linie żeglugowe Lidla posiadają na razie 8 relatywnie niedużych jednostek o ładowności ok. 5 tys. TEU, podczas gdy największe kontenerowce oceaniczne mieszczą ponad 20 tys. TEU. Model operacyjny spółki zakłada realizację przewozów z relatywnie ograniczoną liczbą postojów, co umożliwia skrócenie faktycznych czasów dostaw, a także zwiększenie ich niezawodności w drodze minimalizacji ryzyka opóźnień.
Co ciekawe, spółka dysponuje już 21 tys. standardowych kontenerów różnej wielkości oraz dodatkowo 300 specjalistycznych 40-stopowych kontenerów chłodniczych. W nowe barwy przemalowano natomiast dwie jednostki. Warto dodać, że już na początku działalności przewoźnik dysponował czterema kontenerowcami, w tym trzema, które wyczarterował oraz jednym zakupionym. Siedziba Tailwind Shipping Lines znajduje się w Hamburgu, kluczowym hubie logistycznym w Niemczech, gdzie w 2022 roku przeładowano w porcie morskim 8,3 mln TEU. Inicjatywa Lidla nie jest czymś unikalnym. W podobnym kierunku po pandemii COVID-19 zmierzają także Walmart, Ikea, czy Home Depot.