wlados wlados
„RynekInfrastruktury.pl”: Czy przyjęty PPEJ przesądza o budowie elektrowni w przyszłości?
Adam Rajewski: Nie. Program jest krokiem niezbędnym do budowy, ale sam w sobie nie przesądza jeszcze o niczym. Ostateczna będzie dopiero tzw. decyzja zasadnicza dla pierwszego bloku, która wg informacji podanych przez Ministerstwo Gospodarki zapadnie nie wcześniej niż w 2017 r. Tyle z formalnego punktu widzenia, w praktyce myślę, że punktem decydującym będzie podpisanie umowy na dostawę technologii.
Jakie byłyby ewentualne źródła finansowania budowy elektrowni?
Tego na obecnym etapie nie jestem w stanie powiedzieć. Minister Trojanowska informowała, że rozważane są w zasadzie wszystkie możliwości poza bezpośrednim finansowaniem z budżetu. W praktyce może to być połączenie kredytów i środków własnych inwestorów – wiadomo, że PGE jest zainteresowane znalezieniem partnera do tej inwestycji. Takim partnerem może być zagraniczny koncern energetyczny, ale także dostawca technologii dla bloku jądrowego. Niemniej na chwilę obecną są to w zasadzie spekulacje.
Jaki wpływ na konsekwentną realizację tego długoterminowego projektu mogą mieć roszady polityczne i zmiany rządów?
Taki sam jak na każdy inny długoterminowy projekt. Rozwoju żadnej energetyki, nie tylko jądrowej, nie można planować w perspektywie czteroletniej kadencji parlamentu, bo cykl inwestycyjny dla jakiejkolwiek większej elektrowni jest dużo dłuższy. Do tej pory udawało nam się uniknąć wplątania energetyki w bieżące spory (czy też raczej wojny) pomiędzy partiami politycznymi i najlepiej by tak zostało. To oczywiście nie znaczy, że projekty raz przyjęte powinny być nienaruszalne, chodzi jednak o to, by nie zmieniać kierunku o 180 stopni co wybory. W praktyce aby projekt jądrowy doszedł do skutku, będzie on musiał w taki czy inny sposób zyskać poparcie głównych sił politycznych, także tych pełniących dziś rolę opozycji.
Czy możliwa jest realizacja w tym samym czasie dwóch dużych projektów w dziedzinie energetyki – gazu z łupków i elektrowni jądrowych?
Na to pytanie bardzo trudno odpowiedzieć i to z kilku powodów. Po pierwsze trudno w ogóle porównać oba zagadnienia. Elektrownię jądrową możemy w Polsce zbudować – to wiadomo – i projekt można „odpalać” zaraz. Z gazem natomiast tak nie jest, wciąż nie znamy odpowiedzi na to ile go jest i czy eksploatacja złóż będzie miała sens ekonomiczny. Nie jesteśmy zatem w stanie realnie ocenić jaką rolę w naszej gospodarce ten gaz mógłby odegrać. Po drugie oczywiście zależy to od tego w jaki sposób chcielibyśmy jako państwo te projekty realizować. Co do zasady nie ma przeciwwskazań, by oba procesy prowadzone były równolegle, przecież nie muszą w nich uczestniczyć ci sami inwestorzy. Z technicznego punktu widzenia zagadnienia się nie wykluczają, dlatego że energetyka gazowa i jądrowa pełnią w systemie elektroenergetycznym różną rolę (a zresztą gaz to nie tylko elektroenergetyka). Zasadniczą kwestią dla umożliwienia realizacji obu kierunków rozwoju jest tu przygotowanie odpowiednich ram prawno-organizacyjnych – a to z kolei prowadzi do pytania o efektywność funkcjonowania ośrodków decyzyjnych, co wykracza poza moje kompetencje.