Mariusz W.
Publikacja ukazała się we wrześniu ubiegłego roku. GW pisała wówczas, że Tadeusz Ferenc wysłał list do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów i poskarżył się w nim, że LOT nieuczciwie postępuje z mieszkańcami Podkarpacia. Ci bowiem, za bilety na trasie Rzeszów-Warszawa muszą płacić nawet o 300 zł więcej niż z Krakowa do stolicy. Według prezydenta, to jawna dyskryminacja mieszkańców regionu.
Ferenc w swoim liście oskarżył polskiego przewoźnika również o to, że wykorzystuje brak szybkiego połączenia kolejowego pomiędzy Rzeszowem a Warszawą, narzucając nieuczciwe ceny. Ponadto, jak pisał prezydent, LOT wykorzystuje również pozycję monopolistyczną, i o to, że z powodu stosowanej przez przewoźnika polityki cenowej Podkarpacie jest spychane na margines zainteresowania potencjalnych inwestorów.
Władze przewoźnika, oburzone wypowiedzią prezydenta zażądały od niego złożenia „publicznego oświadczenia”. Chodziło o wydrukowanie na łamach GW na własny koszt przeprosin. Ferenc odmówił, dlatego PLL LOT pozwały go do sądu. GW podaje, że Tadeusz Ferenc pozwany jest jako osoba fizyczna, a nie prezydent Rzeszowa. To oznacza, że jeśli przegra on proces, za przeprosiny zapłaci z własnej kieszeni.
Prezydent pozwem się nie przejmuje, a ratusz chętnie komentuje sprawę. Według urzędników, starania prezydenta wpłynęły korzystnie na zmianę polityki cenowej przewoźnika. Jak podaje GW, w tym tygodniu za bilet w LOT na trasie Rzeszów – Warszawa tam i z powrotem, zapłacilibyśmy 450 zł, a z Krakowa 550 zł. W zeszłym tygodniu na tej samej trasie z Rzeszowa bilet kosztował około 400 zł, z Krakowa natomiast 430 zł. Jak twierdzą urzędnicy, to za sprawą interwencji prezydenta obecne ceny wyglądają inaczej.