Polacy i Ukraińcy chcą powołać wspólne przedsiębiorstwo kolejowe zajmujące się exportem produktów rolniczych (zbóż, pasz), a także logistyką i spedycją dla tego przedsięwzięcia. Zapowiedzieli to premierzy Polski i Ukrainy.
Mateusz Morawiecki wraz z Denysem Szmyhalem podpisali w Krakowie memorandum dotyczące zacieśnienia współpracy w sektorze kolejowym. Ma być ona „instrumentem wspierania korzystnego dla obu stron rozwoju gospodarczego obu krajów”. Więcej konkretów w tym zakresie podał minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
– Będziemy powoływali polsko-ukraińskie przedsiębiorstwo zajmujące się przewozem, logistyką, spedycją. Ukraina będzie importowała towary także przez Polskę. Jestem przekonany, że te kanały dystrybucyjne będą już na stałe – powiedział minister.
– Przygotowywanie koncepcji współpracy z polskimi partnerami rozpoczęliśmy już w tydzień po rozpoczęciu wojny. Połączenie doświadczenia i wiedzy menedżerów Ukrzaliznyci i polskich kolegów pozwoli nam sformułować unikalne propozycje logistyczne dla rynku europejskiego – powiedział Ołeksandr Kamyszyn, Prezes Zarządu Kolei Ukraińskich.
Trwają dyskusję o możliwości szybkiej budowy „suchego portu’ na którymś ze szlaków kolejowych prowadzącym z Ukrainy do Polski. Najpewniej chodzi o linię LHS. Ministerstwo Rolnictwa potwierdza, że taki plan jest przedmiotem analiz, ale decyzję trzeba podejmować bardzo szybko. Dlaczego? Udział ukraińskiego zboża na rynku światowym to aż 11%, a oleju słonecznikowego – 55%! – Co dziesiąty bochenek chleba na świecie wypiekany jest z ukraińskiego ziarna – pisze Ukrzaliznycia.
Tymczasem przepustowość
linii kolejowych na granicy polsko-ukraińskiej jest niska. W marcu służby prasowe Ukrzaliznyci podały, że tylko 45 wagonów ze zbożem może przejechać przez granicę w ciągu każdej doby. Znacznie większy eksport można prowadzić przy użyciu stacji na granicy z Rumunią czy Słowacją lub Węgrami.
Obecnie ukraińskiego zboża nie da się już wyprawiać z ukraińskich portów zablokowanych przez Rosjan. Jedyną szansą jego masowego eksportu są linie kolejowe. Na to jednak od strony logistycznej nie jesteśmy przygotowani. Polsko-ukraińskie linie kolejowe mają ograniczoną przepustowość, zwłaszcza, że priorytet cały czas mają pociągi ewakuujące uchodźców.