Koronawirus uderzył w polskie porty, ale ten w Gdańsku radzi sobie z kryzysem dobrze. Są też wyraźne szanse na zwiększenie masy przeładowywanych towarów dzięki zagospodarowaniu nowych rynków – twierdzi zarząd portu.
– W naszym porcie widoczny był efekt koronawirusa. Po pierwszej połowie roku spadek przewozów był na poziomie 15 proc. – mówił podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego Sławomir Michalewski, wiceprezes ds. finansowych Zarządu Morskiego Portu Gdańsk. Zaznaczył przy tym, że po siedmiu miesiącach roku spadek ten był już wyraźnie mniejszy i wyniósł niecałe 14 proc. W zakresie transportu intermodalnego wahania były przy tym znacznie delikatniejsze niż w ogóle przeładunków i wyniosły ok. 4 proc. (przypomnijmy, że sektor intermodalu okazał się względnie stabilny
także na kolei).
Gdański port radzi sobie lepiej niż konkurencja – Radzimy sobie o wiele lepiej niż nasi zachodni konkurenci, którzy odnotowali kilkunastoprocentowe spadki, jeśli chodzi o przeładunki kontenerów – zauważył przedstawiciel portu. Zaznaczył przy tym, że w jego ocenie polscy przedsiębiorcy wykazali się ogromną elastycznością w dostosowywaniu się do nowych, trudnych warunków. Ocenił także, że pandemia przyspieszyła wiele procesów, które miały miejsce jeszcze przed jej początkiem, ale dopiero teraz nabrały na znaczeniu.
Jednym z takich zjawisk ma być zmiana drogi ładunku do i z portu, co jest konsekwencją zwiększania możliwości przeładunkowych polskich portów i poprawy stanu infrastruktury drogowej, zwłaszcza w osiach z północy na południe i ze wschodu na zachód. – Obserwujemy to choćby na przykładzie bananów, które dotychczas trafiały do Polski zazwyczaj przez porty niemieckie, a w tej chwili w pierwszych siedmiu miesiącach 2020 r. przeładowaliśmy w naszym porcie 115 tys. ton tych owoców – wskazywał prelegent.
Szansą rozwoju jest połączenie kolejowe do OdessyZapewniał przy tym, że port obserwuje rynki innych ładunków i widzi wiele płaszczyzn potencjalnego rozwoju polskich operatorów (np. import kiwi). – Są także możliwości, którym musimy przyglądać się wspólnie z PKP, np. połączenie basenu Morza Czarnego z portami Bałtyku. Do Sławkowa mamy szeroki tor. Jeśli wspólnie z Kolejami Ukraińskimi udałoby nam się zbudować połączenie z rejonu Odessy, to transport z Morza Czarnego do Gdańska zajmie 4 do 5 dni. To są przewagi, których nie ma żaden kraj położony na zachód od nas – przekonywał.
– Jestem dużym optymistą, jeśli chodzi o korzyści, jakie mogą płynąć dla polskiej gospodarki w czasie postcovidowym – stwierdził także Sławomir Michalewski. Ocenił też, że firmy, które wykonają największą pracę w czasie pandemii, najbardziej wzmocnią swoją pozycję rynkową w perspektywie wielu lat.