- Skutki zamachu na World Trade Center, silna konkurencja i ekspansja tanich linii, wysokie ceny paliw, trudności gospodarcze w strefie euro, spowodowały kryzys branży lotniczej szczególnie dotkliwy w segmencie rynku w jakim funkcjonuje LOT w całej Europie. W tej sytuacji wiele przedsiębiorstw lotniczych stanęło przed wyborem: głęboka restrukturyzacja albo upadłość. Losy wielu europejskich linii, m.in. hiszpańskich, szwedzkich, czeskich i ukraińskich potwierdziły realność tego dylematu – stwierdził Aziewicz.
- Kłopoty w jakich znalazł się nasz narodowy przewoźnik nie były niczym nadzwyczajnym. Otoczenie zewnętrzne wymuszało zmiany, a firmie państwowej trudno było podejmować odważne decyzje biznesowe i bolesne dla pracowników działania restrukturyzacyjne. Jednak próby te były podejmowane a również trwały poszukiwania inwestora. Podjęto decyzję o zakupie Dreamlinerów. W realizacji tego przedsięwzięcia nie dopisało jednak biznesowe szczęście. Z dzisiejszej perspektywy widać, że wcześniejsza restrukturyzacja LOT była przeprowadzona zdecydowanie za płytko a najlepszy czas na przeprowadzenie jej pełnej prywatyzacji minął w latach, kiedy horyzont ten zamykał irracjonalny lęk przed sprzedażą „sreber narodowych”. Szkoda, bo prywatna własność linii lotniczej w Europie jest już standardem, a dotyczy to np. Lufthansy, British Airways czy Air France. Linie te nie straciły przez to prestiżu i reputacji a stały się tylko mocniejsze i bardziej konkurencyjne kontynuował polityk.
- Rozwiązanie problemów z którymi zmaga się LOT poprzez szybką restrukturyzację spółki może być niemożliwe. W tej i minionej kadencji minister skarbu szukał inwestorów ale z wielu powodów nie udało się go pozyskać. Nie ma innej drogi jak odrdzewienie naszego narodowego srebra poprzez poważną restrukturyzację. Nie jest to już niestety możliwe bez pomocy państwa. Upadłość takiej firmy jak LOT ze względu na jej szczególną rolę może wywoływać szereg problemów. Dlatego warto ratować LOT. Dobrze że mamy do czynienia z pożyczką, którą wyprowadzenie na prostą pozwoli tę pożyczkę zwrócić – komentował poseł PO.