W ubiegłym tygodniu został przyjęty program dobrowolnych odejść z PLL LOT. W ciągu najbliższych trzech tygodni będą trwały rozmowy ze stroną związkową o zwolnieniach grupowych.
Cięcia dotyczyć będzie również wynagrodzeń w spółce. Jak przyznał Budzanowski w rozmowie z PAP, na jakiś czas będą one znacząco ograniczone. Również część pracowników będzie musiała odejść ze spółki.
To, ilu pracowników straci pracę, będzie zależało od zarządu przewoźnika. Obecnie trwają uzgodnienia z załogą i związkami zawodowymi, ale minister przyznał, że cięcia mogą dotyczyć również członków rady nadzorczej.
Budzanowski jeszcze na początku stycznia mówił o tym, że restrukturyzacja zatrudnienia w pierwszym kwartale 2013 roku może dotyczyć co najmniej 30 proc. załogi. Obecnie linia zatrudnia około 2 tys. osób. W firmie działa też 9 związków zawodowych.
Redukcja będzie też oznaczała cięcia na siatce połączeń i to tym w pierwszej kolejności ma się zająć nowy prezes spółki. Jeszcze w tym tygodniu Mikosz ma przedstawić jej nową, okrojoną wersję. Przy jej opracowaniu pomagają mu konsultanci firmy doradczej Ernst&Young. Według doniesień medialnych z obecnych ponad 60 połączeń ma zostać około 40. Obsługę lotów krajowych w całości przejmie Eurolot pod warunkiem, że będą one opłacalne.
Według analiz redukcja połączeń może się przełożyć na 5 proc. spadek sprzedaży narodowego przewoźnika, choć wynik firmy ma się dzięki temu poprawić o 130 mln zł. Mikosz będzie się musiał również pozbyć 10 samolotów Embraer 170. Maszyny rafią do Eurolotu.