Małe reaktory jądrowe (mają moc porównywalną do elektrociepłowni zasilającej większe miasto) za 10-20 lat mają być alternatywą dla tradycyjnych wielkich reaktorów. Jedna z pierwszych takich instalacji może powstać w Polsce. Tak przynajmniej widzą to Amerykanie, którzy opracowują technologie i chcą zachęcić do jej wdrożenia Polską Grupę Energetyczną.
– Ich kluczową zaletą jest niewielka skala pojedynczego reaktora, co ogranicza ryzyko inwestycyjne i operacyjne – tłumaczy Christofer Mowry, prezes Babcock & Wilcox mPower, która pracuje nad instalacją o 180 MW mocy elektrycznej i 530 MW mocy cieplnej (to wielkość porównywalna do elektrociepłowni w Gdyni). – Nasz reaktor potrzebuje tyle miejsca co przeciętny sklep Wal-Marta, a przecież każdy chce mieszkać blisko Wal-Marta – przekonuje nas z amerykańskim wdziękiem.
Rzeczywiście niewielka skala pojedynczego modułu to jedna z kluczowych zalet małych reaktorów jądrowych (tzw. SMR). Dzięki temu mniejsze elektrownie atomowe można budować tam, gdzie jest zapotrzebowanie na energię, a nie na wybrzeżu gdzie jest wystarczająco dużo wody do chłodzenia wielkich jednostek, ale niewielu odbiorców prądu. W Polsce szacuje się, że nakłady na rozwój sieci prowadzących w głąb kraju znad Bałtyku, gdzie powstać ma duża elektrownia jądrowa o mocy 3000 MW mogą wynieść nawet 15 mld zł. To niebagatelny wydatek, który będą musieli sfinansować odbiorcy. Drugim atutem małych reaktorów ma być ich seryjna produkcja, co powinno obniżyć koszty. Christofer Mowry zapewnia, że ich elektrownia będzie kosztowała tyle samo co duża – ok. 5 mln dol. za megawat (MW) mocy zainstalowanej. Dla przykładu budowa bloku węglowego kosztuje 1,5 mln euro/MW, ale do pracy potrzebuje on znacznie droższego węgla.
Amerykanie coraz bliżej sukcesu
– Przyśpieszenie badań nad tymi reaktorami u Amerykanów jest bardzo wyraźne. Już teraz projekty NuScale i mPower są bardzo zaawansowane, a dodatkowo rząd Stanów Zjednoczonych niedawno przeznaczył na szybszy rozwój tego drugiego 452 mln dolarów – ocenia prof. Grzegorz Wrochna, dyrektor Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku (NCBJ). – Jednak te projekty wciąż znajdują się na deskach, a właściwie komputerach, projektantów. Nawet najwięksi optymiści nie zakładają, że pierwszy z nich powstanie w USA przed 2022 rokiem. Jednak seryjna produkcja – czyli taka, która zapewni dopiero spadek ich cen – to dopiero perspektywa 2030 roku – przewiduje.