wlados wlados
– Przedstawiciele różnych agend europejskich powtarzają w kółko Polsce, że jedyną możliwą strategią działania jest dostosowanie się do tzw. wymogów klimatycznych. A Polska na to, że będąc krajem tak bardzo uzależnionym od węgla, nie jest w stanie przeprowadzić tej operacji bez znacznego ograniczenia tempa wzrostu gospodarczego – kontynuuje Petru.
„I tak nie mamy technologii”
Ryszard Petru twierdzi, że im bardziej UE naciska na nasz kraj w sprawie ograniczenia emisji CO2, tym bardziej Polska zmuszona jest użyć weta – nie jest to rozwiązanie dobre dla żadnej ze stron. Polska 90 proc. energii czerpie z węgla i trudno oczekiwać, aby w najbliższym czasie wskaźnik ten znacząco się zmienił. Zdaniem Petru ze względu na koszty projekty związane z czystą energią mogą znacząco się opóźniać („a energia łupkowa to ciągle śpiew przyszłości”), nie możemy też liczyć na tanią energię z USA.
Rozwiązanie, jakie proponuje przewodniczący TEP, to budowa polskich elektrowni jądrowych z dodatkowych środków europejskich, przeznaczonych wyłącznie na cele klimatyczne. Realizacją takich projektów mogłyby zająć się firmy z Francji i Niemiec. – Przecież my i tak tej technologii nie mamy, cały przychód wróciłby więc do donatorów. Może dla niektórych propozycja ta zabrzmi obrazoburczo, jest jednak znacznie tańsza niż kolejne polskie weto – argumentuje Petru.
Energetyczne lobby
Lobby energetyki wiatrowej, atomowej, przeciwnicy łupków, zwolennicy węgla – zdaniem Petru, przy wielkich pieniądzach, o jakie toczy się gra w energetyce światowej, zawsze będą pojawiać się podmioty lobbujące za swoją technologią.
– Nie ma w tym nic dziwnego. Nie jesteśmy w tym sporcie specjalnie biegli, tym większa waga porozumień strategiczno-politycznych. Tak czy inaczej dylematy te musimy rozwiązywać w porozumieniu z innymi państwami, w szczególności z Francją i Niemcami, szukając innych niż dotychczas rozwiązań – skwitował przewodniczący TEP.