mg
- Wydaje mi się, że mamy sytuację w Polsce po śmiałym kroku sprzed 10 lat, czyli przekształceniu przedsiębiorstwa PKP w system spółek prawa handlowego taką, że koleją rządzą kolejarze i politycy. To „małżeństwo”, w którym zawiera się wiele „zgniłych” kompromisów - stwierdził Opawski podczas panelu dyskusyjnego "Kolej a polityka".
- Nie należac do do żadnej partii politycznej, stosunkowo łatwo mi było przeciwstawić się związkom zawodowym. W momencie, gdy patrzymy na słupki badań opinii społecznej, zaczyna być o wiele trudniej. Taka sytuacja trwa od lat - powiedział.
- Wspomniany układ został brutalnie skonfrontowany z wybuchem niezadowolenia społecznego na przełomie tego i poprzedniego roku. Ale nie była to jakaś wyjątkowa okoliczność. Nastąpiło pewne przepełnienie – fala niezadowolenia osiągnęła kulminację. Profesjonaliści zajmujący się gospodarką zaczęli mieć dość tego, jak to wszystko wygląda. Drogą wyjścia powinno być totalne otwarcie kolei na klienta. Ale nie winien to być tylko pasażer, ale także np. przewoźnik jest klientem dla zarządcy infrastruktury. Z moich obserwacji wynika, że to długo nie było zauważane przez kierujących poszczególnymi spółkami - zaznaczył.
- Druga rzecz to otwarcie kolei na szeroko rozumianą nowoczesność w zarządzaniu. Kolej w wielu dziedzinach jest skansenem. Wiele dziedzin otworzyło się, a na kolei dopiero to powinno nastąpić. Myślę, że jest tak ze względu na ów „zgniły” kompromis. Działo się co prawda dość dużo, ale nie było wydarzeń, które dawałyby efekty zauważalne zewnętrznie - tłumaczył Opawski.
- Upraszcza się mówiąc – na kolei mniej państwa, a więcej rynku, albo na odwrót. Moim zdaniem prawda jest schowana co najmniej jeden stopień głębiej. Rolę państwa w sektorze kolejowym trzeba umacniać, ale poprzez system regulacji na kolei. To naprawdę śmiesznie brzmi, gdy czyta się w prasie, że UTK zajmuje się czystością toalet w pociągach, a istota rynku, czyli relacje pomiędzy podmiotami, jest w gruncie rzeczy niedotknięta. Regulator powinien przejąć wiele funkcji, którymi dziś w sposób nieco schizofreniczny zajmuje się Ministerstwo Infrastruktury, które jest obecnie i regulatorem, i właścicielem - podkreślił szef rady nadzorczej PKP SA.