ju
- W kwietniu obsłużyliśmy w sumie 60 tys. pasażerów. Nasz udział w rynku stanowił około 50 proc. Natomiast w maju było to już 128 tys. pasażerów. To spowodowało, że nasz udział w rynku wzrósł do około 65 – 70 proc. Wzrosła także punktualność naszych rejsów – do 72 proc. 18 proc. rejsów opóźnionych było powyżej 15 minut, natomiast 10 proc. rejsów – poniżej 15 minut – mówił dyrektor.
- Średni wpływ jednostkowy nie zbliża się tak szybko jak myśleliśmy do 200 zł, ale jest to wynikiem świadomej decyzji właściciela i zarządzających. Ale po dwóch miesiącach działalności mieć ¾ udziałów w rynku lotów krajowych to jest dość dobry wynik i zamierzamy podążać tą drogą. Dlatego wpływy jednostkowe są niższe, ale rentowność jest lepsza niż się spodziewaliśmy – przyznał Frankowski.
- W tej chwili loty zagraniczne stanowią jakieś 3-5 proc. sprzedaży. Czekamy na rozwój wydarzeń. W tej chwili obserwujemy, które połączenia sprzedają się najlepiej. Myślę, że po wakacjach będziemy prezentować siatkę na lato 2013. Możemy się wówczas spodziewać dalszego rozwoju naszej oferty zagranicznej.
- Myślimy o Lublinie, rozmawiamy z Lublinem – jeśli będzie spełniał warunki operacyjne, to Lublin znajdzie się na naszej siatce połączeń – odpowiedział Frankowski na pytanie, czy OLT planuje uruchomić połączenia z Lublinem.
- Nie planujemy podwyższać cen, polityka cenowa nie zostanie zmieniona. My w tej chwili dziennie realizujemy około 100 operacji. Jest kilkanaście połączeń dziennie, gdzie nasze zyski oscylują 6-10 tys. zł na jednym rejsie. Sprzedajemy bilety za 99 zł, ale to tylko połowa miejsc w samolocie. Reszta jest droższa. Bilety się sprzedają a to potwierdza, że nasza strategia jest trafiona. Nie zamierzamy tego zmieniać, również jeśli chodzi o połączenia zagraniczne – kontynuował Frankowski.
- Jeśli chodzi o połączenia z Kaliningradem to planujemy połączyć Kaliningrad z Gdańskiem za pomocą autobusu. Bilety na tę linię i na dalsze połączenia będzie można zarezerwować w naszym systemie rezerwacyjnym. Z punktu widzenia klienta będzie to np. połączenie Kaliningrad – Kraków, z przesiadką oczywiście w Gdańsku – mówił dalej.
- Bydgoszcz jest bardzo ważnym dla nas portem. W tej chwili rozmawiamy z nimi o rozwoju siatki krajowej, ale potrzebujemy jeszcze przynajmniej dwóch miesięcy, żeby przełożyć tę destynację na ofertę dla naszych pasażerów. To było dla nas oczywiste i deklarowaliśmy to od samego początku, że jeżeli wejdziemy do Bydgoszczy na połączeniach krajowych, to także w naszej ofercie musi się znaleźć Warszawa. W tej chwili z Bydgoszczy lata tam inny przewoźnik, za którego płacą władzę lokalne. Myślę, że gdybyśmy pojawili się w Bydgoszczy, sprzedawalibyśmy dużo biletów za 99 zł i pasażerowie przenieśliby się do naszych samolotów. Zależy nam na dobrych relacjach z Bydgoszczą, więc nie chcemy krzywdzić tego regionu, który i tak będzie musiał płacić te pieniądze – skomentował ewentualność operowania do Bydgoszczy Jarosław Frankowski.