Mariusz W.
Obecnie z lotniska w Modlinie lata jedna linia lotnicza, która obsługuje cały tutejszy ruch. To niskokosztowy, irlandzki przewoźnik Ryanair, znany ze swoich kaprysów i umiejętności stawiania partnerów pod ścianą. Zrobił tak już wielokrotnie, wykorzystując uprzywilejowaną sytuację na rynku. Słabe lotniska, które nie mają żadnej alternatywy w postaci innej linii lotniczej, często muszą przystać na warunki dyktowane przez Irlandczyków. Póki co lotniska w Modlinie taka strategia nie dotyczy, ale port musi zrobić wszystko, aby jak najszybciej znaleźć inne linie, które mogłyby realizować stąd swoje połączenia.
Władze lotniska w Modlinie cały czas, tj. zarówno w trakcie czasowego zamknięcia lotniska, jak i następnie od dnia ponownego uruchomienia w lipcu 2013 r., prowadzą intensywne rozmowy o współpracy z kilkoma przewoźnikami regularnymi i czarterowymi; są to rozmowy trudne, skomplikowane, a ich efekty przychodzą nawet po kilku latach – taka jest specyfika branży. Negocjacje z liniami lotniczymi wymagają czasu i wytrwałości. Dla przewoźników port w Modlinie jest jak nowe lotnisko, które zostało otwarte 30 września 2013. To od tego dnia na nowo liczy się nasza historia. Pokazaliśmy swoją sprawność przez zimę, udowodniliśmy wiarygodność operacyjną. 1 Maja 2014 staliśmy się pierwszym regionalnym lotniskiem w Polsce z ILS kategorii II, co podwyższa standard lotniska i co również jest bardzo ważnym argumentem w dalszych negocjacjach. Innymi słowy zdobywamy sukcesywnie ważne argumenty, które stają się pomocne w negocjacjach – wyjaśnia obecną sytuację portu Magdalena Bojarska, rzeczniczka prasowa lotniska, zaznaczając jednocześnie, że port w Modlinie jest gotowy na przyjęcie nowych przewoźników i ich pasażerów.
W podobnej sytuacji co lotnisko w Modlinie znajduje się port w Bydgoszczy, któremu udało się jednak pozyskać ostatnio nową linię realizującą połączenia ze stolicą – to Eurolot. Jak pisała jednak niedawno „GW”, „sukces” prezesa bydgoskiego portu jest pozorny, dlatego że samoloty na trasie z Bydgoszczy do Warszawy latają praktycznie puste. Tymczasem utrzymanie połączenia kosztuje województwo kujawsko-pomorskie 12 mln zł rocznie w postaci tzw. opłat marketingowych. Według wyliczeń serwisu Pasazer.com, za każdy rejs województwo płaci przewoźnikowi ok. 10 tys. zł, a do każdego z 78 foteli w samolocie dokłada około 128 zł. Dlatego przewoźnik nie rezygnuje z połączeń mimo iż gdyby robił to czysto komercyjnie, trasa zapewne już zostałaby zamknięta.