ju
Lotnisko w Modlinie ma wyjątkowego pecha. Najpierw problemy z częstymi mgłami i brakiem systemu ILS, co rozwścieczyło ubiegłej zimy jednego z przewoźników, operujących z portu. Jeszcze przed zamknięciem lotniska z powodu feralnego pasa, Wizz Air swoje operacje przeniósł na Lotnisko Chopina właśnie z powodu braku systemu naprowadzającego, który miał być początkowo zainstalowany jeszcze w listopadzie ubiegłego roku. Teraz linia do lotniska nie chce wracać w ogóle, mimo że ILS pierwszej, najniższej kategorii, od wczoraj jest już do dyspozycji statków powietrznych.
Pod koniec grudnia ubiegłego roku, zgodnie z decyzją WINB, z powodu usterek wykrytych na betonowych progach drogi startowej (08 i 26), funkcjonalność lotniska została ograniczona. Jeszcze w grudniu wykonawca pasa, firma Erbud na mocy podpisanej umowy, zobowiązany został do wykonania napraw gwarancyjnych. Przyjęty przez wykonawcę sposób napraw okazał się niewystarczający. W konsekwencji na początku stycznia WINB podtrzymał decyzję o wyłączeniu z użytkowania betonowych części drogi startowej i polecił wykonanie kompleksowych napraw pasa. W lutym 2013 roku ITWL dostarczył wyniki ekspertyz, które jako bezpośrednią przyczynę powstania uszkodzeń na drodze startowej wskazują użycie przez generalnego wykonawcę niewłaściwego kruszywa (zanieczyszczonego ziarnami węglanowymi i węglanowo-ilastymi).
Lotnisko udało się uruchomić ponownie na początku lipca, jednak linie lotnicze nie zdecydowały się na natychmiastowy powrót do portu. Kilka tygodni po otwarciu portu Wizz Air zapowiedział zbazowanie kolejnego, czwartego samolotu na Lotnisku Chopina co jest jednoznaczne z tym, że linia nie wróci do Modlina przynajmniej przez najbliższy rok. Jakiś czas temu swój powrót do podwarszawskiego portu zadeklarował Ryanair. Będzie to jedyna regularna linia operująca z lotniska. Mimo obaw, iż irlandzki przewoźnik podyktuje bardzo trudne warunki władzom portu te pozostają przy stanowisku, że żadnych dopłat do linii nie będzie, mimo iż przewoźnik otrzymał od nich atrakcyjną ofertę. Jest ona jednak tak skonstruowana, że i port będzie mógł na przewozach zarobić. Szczegóły umowy między stronami nie są jednak znane.
- Jakieś fatum wisi nam Modlinem. 20 lat próbowano to lotnisko wybudować, były już dwa kamienie węgielne, oba zginęły. Teraz modlę się tylko o to, żeby jeszcze nie spadł tam meteor – podsumował sytuację z lotniskiem Struzik w rozmowie ze słuchaczami RMF FM.