Mariusz W.
Jak przyznaje zarządca lotniska, jego standard jest dużo niższy niż np. na Lotnisku Chopina, ale taki jest charakter obiektu, który przystosowany został do obsługi wyłącznie tanich przewoźników.
Z usług modlińskiego lotniska skorzystało do tej pory ponad 300 tysięcy pasażerów. Część z nich, cytowana przez serwis sfora.pl, jest jednak oburzona tym, co dzieje się w mazowieckim porcie lotniczym. Krytykowane są m.in. daszki przy wyjściach, z których podczas deszczu leje się ciurkiem woda. Ponadto klienci Ryanair i Wizz Air muszą czekać na samolot na płycie lotniska, niezależnie od pogody, ponieważ w terminalu nie ma dla nich miejsca. Pasażerowie czekają w kolejkach na obszarach wydzielonych taśmą na to, aż samolot będzie gotowy na ich przyjęcie.
Jak poinformowała serwis Magdalena Bojarska, specjalista ds. komunikacji portu Warszawa-Modlin, pasażerowie są proszeni o opuszczenie terminalu, żeby było w nim więcej miejsca. Jak to możliwe, skoro lotnisko działa dopiero od nieco ponad dwóch miesięcy?
Terminal został zaprojektowany dla około 1,6 mln osób rocznie. Tymczasem tylko w tym roku, w zaledwie pięć miesięcy działalności, władze lotniska spodziewają się obsłużyć 900 tys. pasażerów.
Bojarska zapowiada, że jeszcze przed zimą i opadami śniegu na zewnątrz terminalu od strony płyty postojowej ma się pojawić zadaszenie, pod którym będą się mogli schronić pasażerowie oczekujący na samolot. Jak komentuje serwis sfora.pl, przed mrozem taka konstrukcja jednak nikogo raczej nie uchroni.
Lotnisko próg rentowności ma osiągnąć dopiero za 2-3 lata. Do tego czasu nie ma mowy o jakiejkolwiek rozbudowie terminala. Piotr Okienczyc, prezes Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin w rozmowie z serwisem prtl.pl przyznał, że do tego czasu planuje zwiększyć liczbę pasażerów do 2,5 mln osób bez znacznego obniżenia komfortu, jednak według sfora.pl, biorąc pod uwagę obecne problemy lotniska, jest to mało prawdopodobne.