Mariusz W.
Taksimafia, która od lat uprzykrza życie pasażerom lądującym na warszawskim Lotnisku Chopina, według informacji „Gazety Wyborczej” opanowała również podwarszawski Modlin. Za kurs do stolicy u takiego taksówkarza trzeba zapłacić nawet 300 zł. Edyta Mikołajczyk, doradca zarządu na modlińskim lotnisku poinformowała dziennikarzy „GW”, że władze lotniska nie będą się biernie przyglądać nielegalnej działalności taksówkarzy w Modlinie. I zapowiedziała zdecydowaną walkę z taksi-mafią.
Według Edyty Mikołajczyk, problem z Modlinie jest szczególnie dotkliwy ze względu na położenie lotniska. 37 kilometrów od stolicy powoduje, że lotnisko jest łakomym kąskiem dla naciągaczy, a kwoty, które próbują wyłudzić od pasażerów są znaczące. Pomysł na walkę z taksi-mafią polega na tym, że jeszcze w hali odbioru bagażu, gdzie nagabywacze nie mają dostępu, znajdzie się widoczne z daleka pomarańczowe stanowisko, w którym będzie można kupić bilety na przejazd Kolejami Mazowieckimi, Modlinbusem lub zamówić rekomendowaną przez lotnisko taksówkę. Natomiast przy wyjściu do części ogólnodostępnej terminalu znajdą się ostrzeżenia przed naciągaczami. Dodatkowo pracownicy lotniska będą stali obok naciągaczy i zostaną specjalnie przeszkoleni do tego, aby uprzedzać zaczepiane osoby, że mogą być narażone na zbyt wysoką cenę za przejazd.
To zdecydowane działania, do wprowadzenia których wciąż nie mogą się przekonać przedstawiciele warszawskiego Lotniska Chopina. Tam problem z taksi-mafią trwa od lat, a władze lotniska zdają się nie przejmować problemem. Nie zdecydowały się one na ostrzeganie wprost podróżnych przed nagabywaczami, tłumacząc, że może to wpłynąć na pogorszenie wizerunku Warszawy. Na warszawskim lotnisku są jedynie plakaty i ulotki z informacją o „rekomendowanych” taksówkach. Jednak nie przynoszą one rezultatów.