Wcześniej głośno było o mafii taksówkowej, która łapie pasażerów w terminalu czy przy Dworcu Gdańskim. Za przejazd do podwarszawskiego portu lotniczego nieuczciwi kierowcy żądają czasem 300 zł, choć oficjalnie za kurs płaci się 100-150 zł.
Teraz pojawili się naciągacze autobusowi, przed którymi Modlinbus przestrzega na swojej stronie internetowej. Oszust okleił swojego busa w barwy, których oficjalny przewoźnik używa w swoich autokarach i poszywa się pod linię. Zdarza się również, że podjeżdża na stanowisko Modlinbusa na pętli Młociny i mówi pasażerom, że w zastępstwie podstawiono jego busik. Za przejazd pobiera od nich jednak dużo wyższe ceny.
Właściciel Modlinbusa poinformował „GW”, że wielokrotnie zgłaszał sprawę policji, ale wezwani funkcjonariusze rozkładali ręce tłumacząc, że nic w tej sprawie nie mogą zrobić.
Na lotnisku wiedzą już o naciągaczu i zapewniają, że nie pozwolą mu działać przy porcie. Jeśli chodzi o taksimafię, to trwa akcja informacyjna, podczas której pasażerowie dowiadują się, ile kosztuje legalny dojazd do Warszawy.
Na lotnisko podjeżdża również coraz więcej dalekobieżnych autobusów. Głównie są to przewoźnicy z północnej i wschodniej Polski, ale być może wkrótce pojawi się również autobus z Biszczad. Wiele osób zza wschodniej granicy przyjeżdża do Modlina własnymi samochodami. To osoby z Rosji, Białorusi czy Ukrainy. W ciągu najbliższych kilku tygodni lotnisko zaprezentuje dokładne badania na temat tego, skąd pochodzą pasażerowie latający z Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa/ Modlin.