– Mamy odpowiedzialność kontraktową, czyli za wszystkie szkody, jakie ponieśliśmy, bo nie uzyskujemy przychodów z czynszu, ale mamy też delikt, czyli te wszystkie korzyści utracone, dodatkowe, czyli wszystko, co moglibyśmy uzyskać z przychodów, a nie uzyskujemy – mówi Marcin Danił, wiceprezes portu lotniczego w Modlinie. Dodaje, że lotnisko będzie domagać się odszkodowań równych wysokości poniesionych strat. Pierwsze wezwanie do pokrycia utraconych korzyści opiewało na kwotę blisko 1 mln zł (za okres od 22 do 31 grudnia).
Jak wyjaśnia prezes lotniska, część pasa startowego została zamknięta, bo po nadejściu mrozów pojawiły się spękania nawierzchni w liczbie większej niż przewidywały ekspertyzy, którymi dysponował port. Z uwagi na zakaz użytkowania łącznie kilometrowej długości fragmentów niemożliwe stały się lądowania samolotów używanych przez latające do Modlina linie lotnicze. Wiceprezes lotniska obwinia za to zarówno firmę Erbud, głównego wykonawcę drogi startowej, jak i Bud-Invent, inwestora zastępczego oraz nadzorcę inwestycji. – Firma Erbud, która wykonywała drogę startową, kierownik budowy, który poświadczył, że ona jest wykonana zgodnie ze sztuką, zgodnie z projektem, stan surowcowy, który był zaprojektowany również został poświadczony przez generalnego wykonawcę przy odbiorach – wylicza Marcin Danił. Dodaje, że Bud-Invent popełnił według niego błąd poświadczając, że prace zostały wykonane w odpowiedni sposób i przy użyciu odpowiednich materiałów.
Wiceprezes lotniska w Modlinie przypomina, że już we wrześniu ubiegłego roku spółka skierowała do prokuratury podejrzenie popełnienia przestępstwa przez Bud-Invent. Firma budowlana miała dopuścić się poświadczenia nieprawdy oraz niewłaściwego nadzoru. Marcin Danił nie wyklucza, że to nie koniec kroków prawnych podejmowanych przez lotnisko. Lotnisko cały czas czeka na projekt ostatecznej naprawy pasa, który niedługo ma przedstawić firma Erbud. Po zamknięciu lotniska zostały przeprowadzone doraźne naprawy, które jednak według Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego nie spełniły wymagań bezpiecznego użytkowania. – My skłaniamy się do tego, żeby to była już finalnie zrobiona, gruntowna naprawa. Mówimy tutaj o skuciu 26 cm warstwy ścieralnej, czyli tu, gdzie występują mikroodpryski i położeniu kompletnie nowej, wolnej od tego typu wad – podkreśla Danił.
Wiceprezes modlińskiego lotniska przyznaje jednak, że trudno podać dokładną datę wykonania naprawy pasa. Zimą możliwe jest jedynie skucie betonu i demontaż oświetlenia. By położyć nową warstwę nawierzchni, konieczne będą dodatnie temperatury. Danił szacuje, że same prace mogą potrwać nawet dwa miesiące. Mimo tego, że uszkodzenia drogi startowej pojawiły się zaledwie pół roku po uruchomieniu portu, Marcin Danił broni decyzji o uruchomieniu portu lotniczego w Modlinie. – Z perspektywy czasu oczywiście łatwo oceniać. Ale przypominam, my nie kierowaliśmy się czasem, bo lotnisko w Modlinie prawie nie obsługiwało ruchu, jeśli chodzi o Euro 2012, były jakieś zapytania i lotnictwo general aviation. Więc nie było presji czasowej, by otwierać na Euro – zauważa Marcin Danił. Według niego lotnisko dysponowało ekspertyzami, które potwierdzały, że pas startowy jest zdatny do użytku. Badania Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych oraz Instytutu Dróg i Mostów, według Daniła, pozytywnie oceniały główne parametry drogi startowej, czyli nośność, szczepność (jakość połączenia poszczególnych warstw nawierzchni) i wytrzymałość. – Jedyny znak zapytania w tym wszystkim to były mikropęknięcia, które wystąpiły już w lutym 2012, ale które do czerwca zostały naprawione w sposób zaakceptowany przez wszystkie instytuty badawcze – podkreśla Marcin Danił.
Według wiceprezesa lotniska w Modlinie droga startowa była cały czas użytkowana w sposób zgodny z zaleceniem Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Zatrudniono osoby do obserwacji drogi startowej oraz zakupiono specjalne urządzenia do czyszczenia pasa. Danił przyznaje, że zgodnie z ekspertyzami spękania nawierzchni, które doprowadziły do zamknięcia fragmentu pasa w grudniu, mogły występować, ale miały one się pojawiać nieznacznie i w przeciągu 3-4 lat, a nie po nadejściu pierwszych mrozów.
Po zamknięciu betonowej części pasa startowego w Modlinie latający do tego portu lotniczego tani przewoźnicy – Ryanair oraz Wizz Air – przenieśli się na Lotnisko Chopina. Potwierdzili już, że na pewno pozostaną na głównym warszawskim lotnisku co najmniej do końca marca.