Chodzi o przewoźnika Wizz Air, który zapowiedział, że od tej pory będzie fakturować port za dodatkowe koszty, jakie ponosi z powodu licznych odwołań i opóźnień spowodowanych mgłami utrzymującymi się nad lotniskiem, które nie zainstalowało jeszcze systemu ILS.
”Zakupione urządzenie jest już w porcie, czekamy na ostatnie dokumenty umożliwiające jego montaż. Po zakończeniu prac rozpocznie się proces certyfikacyjny. Nie sądzę, żeby ktokolwiek z branży lotniczej przewidywał, że natychmiast po uruchomieniu system będzie dostępny dla użytkowników. Tutaj międzynarodowe przepisy są niezwykle rygorystyczne co do procedur i czasu ich trwania. Skrócenie ich nigdzie w świecie nie wchodzi w grę. W praktyce, można powiedzieć, że przez kilka miesięcy system nawigacyjny będzie działał, ale piloci nie będą mogli z niego korzystać, dopóki odpowiednie urzędy nie wydadzą niezbędnych dokumentów. Taka sama praktyka obowiązuje na wszystkich lotniskach, o czym wszyscy przewoźnicy dobrze wiedzą” – komentują przedstawiciele lotniska.
Jak podaje Wizz Air, od października tego roku ponad 160 lotów zostało opóźnionych, przekierowanych lub odwołanych, co odczuło ponad 30 tysięcy pasażerów. Przewoźnik ponosi ogromne koszty związane z odszkodowaniami lub zmianami przy przekierowywaniu lotów. Tej zimy, nieprzewidziane koszty szacowane są one na około 8 milionów złotych, a to wszystko przez brak podstawowego sprzętu, niezbędnego do lądowania podczas złych warunków pogodowych.
”Nasze lotnisko zdecydowało się na samodzielny zakup systemu ILS, żeby przyspieszyć wszystkie procedury. Zależało nam na jak najszybszym uruchomieniu systemu. Zazwyczaj, dopiero po roku działania lotniska ocenia się, czy utrudnienia wynikające z niesprzyjających warunków atmosferycznych uzasadniają tak poważną inwestycję. My zdecydowaliśmy się na ten krok na długo przed uruchomieniem lotniska (w 2011 r.), bo wierzyliśmy (jak się okazało – słusznie) w jego szybki rozwój.
Mgły są dużym problemem dla wszystkich podmiotów w branży lotniczej, bo niestety dla wszystkich oznaczają straty. Lotnisko też je ponosi. Decyzja o samodzielnym zakupie ILS-a była podejmowana z myślą o jak najszybszym zniwelowaniu takich problemów. Nasze działania skierowane są na przyspieszenie, a nie opóźnienie instalacji i wydawało nam się, że partnerzy doceniają te starania. Warto podkreślić, że system ILS jest systemem wspomagającym lądowanie, ale nie niezbędnym dla przeprowadzania operacji lotniczych. Za całą pewnością nie jest to podstawowy sprzęt niezbędny do lądowania, o czym najlepiej świadczą dane statystyczne ruchu na Lotnisku Warszawa/Modlin. W ciągu 4,5 miesiąca działania obsłużyliśmy ponad 5 500 operacji lotniczych.
Każdy klient jest dla nas bardzo ważny i z każdym rozmawiamy o bieżących sprawach i problemach, starając się je rozwiązywać z korzyścią dla obu stron, jednak zgodnie z obowiązującymi nas umowami i przepisami” – bronią się przedstawiciele portu.