ju
Lotnisko w Modlinie zostało zamknięte pod koniec 2012 roku, stwierdzono bowiem problemy z pasem startowym. Choć na początku lipca lotnisko zostało wreszcie otwarte, to żaden z operujących tam wcześniej przewoźników nie zdecydował się do tej pory na powrót.
Informacyjna Agencja Radiowa poinformowała dzisiaj, iż Ryanair potwierdził, że od 3 września wraca do Modlina, co pokrywałoby się z wcześniejszymi zapowiedziami tej linii. Istnieje jednak poważne ryzyko, że przy jednej linii lotnisko nie będzie w stanie się utrzymać, nawet jeśli władze portu zdołają ściągnąć do siebie przewoźników czarterowych. Lotnisko uzyska bowiem rentowność tylko w przypadku dużego wolumenu pasażerów. Jeden przewoźnik, jak Ryanair, może takiego wolumenu nie zapewnić.
Od problemów w Modlinie dystansuje się samorząd województwa mazowieckiego, który jest jednym z jego udziałowców i posiada 30 proc. udziałów w lotniskowej spółce. Przedstawiciele województwa wskazują, że informacja przekazana dziś opinii publicznej przez Wizz Air może być grą o jak najlepszą pozycję w negocjacjach z Modlinem.
- Nie uczestniczymy w negocjacjach prowadzonych przez zarząd spółki. Ponieważ chodzi o duże pieniądze trzeba mieć świadomość, że tego typu informacje przekazywane dziennikarzom przez uczestników rozmów, mogą być elementem długofalowej strategii negocjacyjnej. Spółka Modlin w dalszym ciągu prowadzi negocjacje i to nie z jednym przewoźnikiem. Poczekajmy na ich efekty – uspakaja Marta Milewska, rzeczniczka prasowa urzędu marszałkowskiego i dodaje, że w przyszłości planowane jest wprowadzenie do spółki dodatkowego inwestora prywatnego, który objąłby nowe udziały Samorząd województwa nie planuje jednak zbywać swoich udziałów.
Dużo zależy obecnie od przewoźników i ich decyzji dotyczących operowania z lotniska w Modlinie. To za nimi do portu przywędrują bowiem pasażerowie, dzięki którym inwestycja będzie mogła ponownie rozruszać południowe Mazowsze. Wizz Air to jedynie 40 proc. wszystkich lotów w Modlinie. Bez tego taniego przewoźnika port póki co znajduje się nad finansową przepaścią. Wycofanie się linii oznacza dla portu m.in. rezygnacją z planów rozbudowy infrastruktury lotniskowej.