Decyzja FAA o zniesieniu uziemienia B787 została przesunięta o tydzień. Obecnie PLL LOT mówi o przywróceniu Dreamlinera od października. Mimo, że mówi się o tym, iż w ciągu kilku najbliższych dni ma zostać wydana zgoda na powrót tych maszyn do eksploatacji. Mikosz, w rozmowie z „Rz” przyznał, że zajmie się sprawą przywrócenia Dreamlinerów na trasy, jeśli przeszkody, które uziemiły maszyny, zostaną pokonane.
Ponowne uruchomienie Dreamlinerów nie będzie jednak proste, ponieważ załogę Lotu czekają kolejne szkolenia, certyfikaty, sprawdzanie maszyny. Strata polskiego przewoźnika z tytułu uziemienia B787 sięga dziś kilkudziesięciu milionów złotych bez wliczania utraconych korzyści, które na bieżąco są kalkulowane. Firma planuje wystąpić o te pieniądze, kiedy Boeing upora się z problemami Dreamlinera.
Obecnie trwa restrukturyzacja PLL LOT, która ma doprowadzić do osiągnięcia rentowności przez zadłużonego przewoźnika. Ostatnio zwolnionych zostało 230 osób z administracji firmy. W trakcie tych zwolnień nie odszedł jednak żaden pilot. Mikosz w rozmowie z „Rz” przyznał, że piloci przewoźnika dostali od niego propozycję, w której mogą zachować pełne zatrudnienie w zamian za obniżenie stałego wynagrodzenia.
Prezes LOT wyraził również pewność, że jego firma jest już uratowana. Dodał jednak, iż nie oznacza to, że piętrzy się przed nią ogrom trudności. Jego zdaniem prawdziwy rozwój Lotu nastąpi, kiedy weźmie udział w konsolidacji sektora, co jest trudnym i nieuniknionym procesem.