mg
- Tam, gdzie prywatnemu inwestorowi będzie się to opłacać, nie będzie problemów z rozbudową infrastruktury internetowej. Potencjał niewątpliwie jest - powiedział Mastalerz.
- Mówimy tutaj o kwotach wielomiliardowych. Polska jest postrzegana jako miejsce, w którym zwroty z takich inwestycji mogą być duże. Największym problemem będzie zainwestowanie w infrastrukturę internetową, gdzie zwrot będzie wątpliwy, ale przemawiać za tym będą względy społeczne. Infrastruktura pozwala na transportowanie informacji. A w Polsce mamy do czynienia ze sporą grupą osób, które nie zawsze chcą przemieszczać się do wielkich miast w poszukiwaniu pracy - tłumaczył członek zarządu BRE Banku.
- Pytanie jest takie, jak państwo widzi swoją rolę w aktywizacji zawodowej ludzi, którzy żyją w mniejszych miejscowościach. Oni będą mogli przez internet "eksportować" swoje obsługi np. do Warszawy czy Pragi. Być może bez wsparcia państwa nie będzie to możliwe, podobnie jak w przypadku budowy dróg - podkreślił Mastalerz.
- Jeśli kraj nie ma dobrych dróg, to nie ma dobrej, rozwijającej się gospodarki. Podobnie jest z infrastrukturą internetową - zaznaczył.
- Rewolucja internetowa zaczęła się i trwa. Nie należy jej tylko opóźniać. Jeśli nie przeniesiemy do internetu biurokracji, to Polacy zatroszczą się o to, aby wspomniana rewolucja nie zwalniała - zakończył Mastalerz.