Mariusz W.
Tymczasem możliwość dotarcia do lotniska pociągiem określana jest jako jeden z głównych atutów jego projektu architektonicznego. Jak się jednak okazuje, pociągi niekoniecznie przypadły pasażerom do gustu. Średnia liczba osób korzystających z dojazdu do lotniska pociągiem to 8-10 osób.
Jak informuje „Kurier Lubelski” przyczyn takiej sytuacji może być kilka. Jedna z nich to niefortunne usytuowanie dworca w Lublinie. Ale problemem jest również rozkład jazdy pociągów, który nie zawsze dostosowany jest do operacji lotniczych. Godziny i dni lotów zmieniają się na tyle często, że kolejarze nie nadążają z modyfikowaniem rozkładu. Regulamin mówi, że o zmianach muszą oni wiedzieć przynajmniej z 40-dniowym wyprzedzeniem.
Tygodniowo do lotniska dojeżdża 26 par pociągów. Ich utrzymanie kosztuje około pół mln zł rocznie – płacą za to samorządowcy. Sama budowa toru dojazdowego pochłonęła 14 mln zł. Przedstawiciele urzędu marszałkowskiego zastrzegają, że jeszcze za wcześnie na oceny. I dodają, że sytuacja może się zmienić, kiedy przy dworcu PKP w Lublinie powstanie centrum komunikacyjne, zintegrowane z transportem miejskim.
Również eksperci twierdzą, że budowa toru kolejowego do lotniska w Lublinie to było dobre posunięcie. Zainteresowanie połączeniem będzie się zwiększać wraz z rozwojem siatki połączeń – przekonuje Paweł Cybulak, redaktor naczelny serwisu Pasazer.com. Dodaje on, że gdyby Lublin nie postawił na kolej od razu, taka potrzeba i tak pojawiłaby się za pewien czas.