ju
O zmianę wystąpił zarządca portu. Przedstawicielom portu zależało na tym, aby nowa nazwa przystanku była zbieżna z nazwą miejsca docelowego.
Zmiana nazwy nie podoba się jednak burmistrzowi. Jego zdaniem utrudni ona tylko dojazd podróżnym do lotniska. - Jest taki zwyczaj, że nazwy są dwuczłonowe, np. Kraków-Balice, Poznań-Ławica, czy Łódź-Lublinek. I tak wszyscy mówią, że "wylądował w Świdniku, wyleciał ze Świdnika”. Cóż, ten, kto wykłada pieniądze, ten ma więcej praw – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Wschodnim” Waldemar Jakson, burmistrz Świdnika.
Przystanek kolejowy przy terminalu lotniska w Świdniku został uruchomiony wraz z portem w grudniu ubiegłego roku. Jak pokazują statystyki, od stycznia do sierpnia sukcesywnie rośnie liczba pasażerów korzystających z kolei jako środka transportu umożliwiającego dojazd do portu lotniczego. Udział pasażerów korzystających z pociągu na początku był co prawda nieco wyższy, potem jednak ustabilizował się na poziomie 13 procent. Średnia frekwencja osób w pociągu rośnie. Z centrum Lublina do Świdnika pociąg jedzie około 15 – 17 minut.