- infrastruktura lotniskowa ma swoje wąskie gardła. Terminal i kontrola bezpieczeństwa jest jednym z nich – przyznał Michał Marzec podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Podkreślał równocześnie, że jest to część działalności portu, która praktycznie od niego nie zależy. To bowiem straż graniczna, która jest służbą państwową, odpowiada za kontrolę.
Okęcie wystawia swoich ludzi do usług pomocniczych, aby usprawnić działanie odprawy w porcie. Władze lotniska namówiły również straż graniczną do wizyt w portach europejskich, po dwóch latach takich działań wydajność poszczególnych kontroli zwiększyła się z ok 70 do 120 pasażerów obsłużonych w ciągu godziny.
- Problem jest z obsadą. Tyle jest obsadzonych linii ile funkcjonariuszy na służbie. Być może zmiana prawa lotniczego, która jest już w senacie doprowadzi do tego, że będziemy to mogli robić sami lub korzystać z usług firm zewnętrznych. To niestety będzie kosztować ok. 10 zł na jednego pasażera. 5 mln obsłużonych osób to 50 mln zł więcej kosztów. Obawiam się, że mogą być one przeniesione na pasażerów – podkreślił Michał Marzec.
Pytania publiczności dotyczyły kolejek do odprawy, które nękają pasażerów warszawskiego portu. Dyrektor lotniska podkreślał jednak, że nie jest w stanie zapewnić zerowych kolejek: standardowy wymóg dotyczący czasu spędzanego w oczekiwaniu do odprawy to 10 minut na jednego pasażera. Średni czas oczekiwania w kolejce w warszawskim porcie to niecałe 5 minut. Maksymalne kolejki sięgały u nas 17 minut. Ze względów technicznych jesteśmy w stanie zapewnić określoną przepustowość – podsumował Michał Marzec.