sg
- Spółka, która się nie zgadza z naszą decyzją zamierza wystąpić do sądu, ale zanim zacznie się proces, firma ma prawo do tzw. zabezpieczenia roszczeń – wyjaśnia Przybylski. - Spółka wystąpiła z ośmioma wnioskami. Jeden z nich sąd odrzucił jako bezzasadny, w sześciu przypadkach nie przyznał jej racji, w dwóch częściowo przyznał im rację.
W ostatnich dwóch przypadkach sąd nakazał Przedsiębiorstwu „Porty Lotnicze”, zarządzającemu Lotniskiem Chopina, umożliwienie dostępu do sklepów pracownikom firmy i klientom. – Ta druga sprawa jest dosyć absurdalna, bo, jeśli my wypowiadamy umowę, to firma nie może handlować – wyjaśnia Przybylski. Dlaczego umowa została wypowiedziana? – Spółka nie dostarczyła w terminie wymaganych naszą obustronną umową gwarancji bankowej oraz kopii umowy od odpowiedzialności cywilnej. Dokumenty rzeczywiście zostały dostarczone, ale dzień po wypowiedzeniu przez nas wypowiedzenia.
Czy jednodniowe spóźnienie to nie jest złośliwość czy zła wola ze strony „Portów Lotniczych”? – Tak twierdzi prezes Urycki z PHZ Baltona, ale fakty są jednoznaczne: umowa została złamana – ucina rzecznik.
- Przesłanki, na które powołuje się PPL, nie zaistniały, na przykład zarzut braku płatności za dzierżawę lokali. Dokumenty wymagane przez umowę z PPL też dostarczyliśmy – odpowiada Urycki. - Na mocy postanowienia sądu Baltona wznowiła w ostatnią sobotę działalność swojego największego sklepu na Lotnisku Chopina. Niestety zmuszeni byliśmy go powtórnie zamknąć, ponieważ PPL uniemożliwił nam dostarczenie zaopatrzenia. Pozostałe lokale także są zamknięte, mimo, że sąd nakazał PPL udostępnienie ich dla klientów – dodaje.