PLL LOT za cały 2011 rok odnotował 145,5 mln zł straty. W tym roku przewoźnik planował osiągnąć zysk w wysokości 52,5 mln zł. Jednak okazało się, że w rzeczywistości LOT odnotował kilkusetmilionowe straty, i wystąpił do Ministra Skarbu z wnioskiem o przyznanie pomocy - 400 mln zł w pierwszej transzy.
W sumie lotnicza spółka odnotowuje straty od 2008 roku. Według ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego są dwa rozwiązania tej sytuacji: albo upadłość, albo restrukturyzacja. Jego zdaniem, lepsze jest to drugie rozwiązanie.
Jak podaje wnp.pl podobną sytuację, w jakiej jest obecnie LOT, przerabiali już Węgrzy. Malev upadł ze względu na zbyt małą skalę działalności oraz brak płynności finansowej. Był to ogromny cios dla lotniska w Budapeszcie, ponieważ to właśnie narodowy przewoźnik generował znaczną część ruchu pasażerskiego.
W 2011 roku lotnisko odprawiło 8,92 mln pasażerów. W ubiegłym roku, zgodnie ze wstępnymi danymi, było to o około 6 procent pasażerów mniej. Współwłaścicielem lotniska, posiadającym 50 procent udziałów jest niemiecki Hochtief, który przygotował plan na wypadek upadku Malevu.
Eksperci są jednomyślni, że to właśnie dzięki wcześniejszym przygotowaniom lotnisko całkiem dobrze zniosło upadek węgierskiego przewoźnika. Szacuje się bowiem, ze 6 procentowy spadek jest również efektem spowolnienia gospodarczego, nie tylko upadku linii.
Węgierskie lotnisko znając kondycję finansową przewoźnika już wcześniej zaczęło do siebie zapraszać tanich przewoźników. Starano się utrzymać dotychczasową siatkę połączeń i zadbano o rozbudowę połączeń czarterowych. Rozpoczęto również szeroką kampanię informacyjną, której celem było uświadomienie pasażerom, że mimo, iż Malev przestał funkcjonować, to lotnisko nadal działa normalnie.