W reakcji na odstąpienie przez PLL LOT od decyzji dotyczącej przekazania Eurolotowi wszystkich tras krajowych, przewoźnik zażądał podwyższenia opłat za operacje tak, by nie tylko odzwierciedlały koszty ponoszone przez linię, ale też dały jej sowicie zarobić. Nie wiadomo jednak, o jakie kwoty chodzi.
Jednak na podstawie danych finansowych z przeszłości, problem rozliczeń z Lotem jest stałym zmartwieniem kierownictwa Eurolotu – informuje „DGP”. Według sprawozdania za 2010 rok rozliczenia z Lotem to podstawowe ryzyko finansowe dla spółki, które wówczas stanowiło 99 proc. należności handlowych.
W 2011 roku Eurolot przewiózł na własną rękę 47 tys. pasażerów. Na rzecz Lotu było to już 800 tys. W 2012 roku proporcje te uległy nieco zmianie, bowiem Eurolot przewiózł na własną rękę 180 tys. pasażerów, jednak liczba pasażerów przewiezionych na rzecz Lotu również wzrosła, przekraczając milion.
Eurolot w przeszłości był spółką zależną Lotu. Trzy lata temu, gdy akcje przejął Skarb Państwa, sytuacja ta uległa zmianie. Jednak do tej pory większość operacji wykonywanych przez Eurolot zleca LOT. Jak podaje „DGP” krajowy przewoźnik nie zobaczył jednak w ubiegłym roku dużej części należnego wynagrodzenia. Do opłacenia pozostała mu za to duża część rachunków za obsługę samolotów i pasażerów w portach lotniczych.