Niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązań z powodu pandemii może być usprawiedliwione. Uniknięcie przewidzianych w umowie konsekwencji wymaga jednak dobrego wykorzystania istniejących narzędzi prawnych – mówiła podczas Kongresu Infrastruktury Polskiej prawniczka z zespołu projektów infrastrukturalnych w kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr Magdalena Czenko.
Niewykonywanie umów o roboty budowlane z powodu pandemii koronawirusa jest – jak przyznała prelegentka – złożonym zagadnieniem. – Na szali jest, z jednej strony, zasada „pacta sunt servanda”, zgodnie z którą strona niewywiązująca się z umowy musi ponieść konsekwencje tego faktu. Z drugiej – okoliczności takie, jak siła wyższa, klauzula „rebus sic stantibus” (nadzwyczajnej zmiany stosunków) lub niemożliwość świadczenia. Dotrzymywanie umów nie jest więc zasadą bezwzględną: w wyjątkowych sytuacjach, takich jak obecna, może ona być równoważona przez trzy wymienione – wyjaśniła Czenko. Wielu uczestników sporów umownych ma jednak problem z właściwym rozumieniem definicji prawnych.
Niemożliwość: konieczna weryfikacja
Niemożliwość świadczenia jest – w rozumieniu przepisów – sytuacją, w której obiektywnie i trwale nie można wykonać świadczenia. Przykładem są np. wydane z powodu zagrożenia epidemiologicznego czasowe zakazy prowadzenia działalności gospodarczej. Pojęcie to bywa jednak interpretowane zbyt szeroko. – Gdy wykonanie jest możliwe, ale wiąże się z poniesieniem nieracjonalnych kosztów – wtedy nie zachodzi niemożliwość w rozumieniu Kodeksu Cywilnego, lecz „tylko” niemożliwość gospodarcza – zwróciła uwagę prawniczka. Przed podniesieniem takiego argumentu należy więc zweryfikować, czy wykonanie jest w istocie niemożliwe, czy też tylko utrudnione.
Często jednak umowy to cała wiązka wzajemnych zobowiązań – okoliczności trzeba więc oceniać indywidualnie w każdej sprawie. – Niemożliwość świadczenia może być częściowa lub całkowita. Ta ostatnia prowadzi do wygaśnięcia zobowiązania w całości, jak gdyby w ogóle nie istniało. Jeśli strona zamawiająca już je otrzymała, jest zobowiązana do jego zwrotu według przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu. Niemożliwość częściowa prowadzi zaś do wygaśnięcia zobowiązania w części i łączy się z utratą prawa do świadczenia wzajemnego. Co istotne, druga strona może odstąpić od umowy, jeśli wykonanie częściowe nie miałoby dla niej znaczenia ze względu na właściwości zobowiązania lub na zamierzony przez nią cel umowy – wyjaśniła Czenko.
Siła wyższa: jej wpływ trzeba udowodnić
Siła wyższa – według prelegentki najczęściej obecnie wykorzystywana – nie została bezpośrednio zdefiniowana w przepisach Kodeksu Cywilnego. Nie ma też związanych z nią szczególnych regulacji. Według orzecznictwa oraz nauki prawa za siłę wyższą uznaje się zdarzenie zewnętrzne (niezależne od którejkolwiek ze stron i niedotyczące ich), niemożliwe do przewidzenia i zapobieżenia co do następstw. – Jeśli chcemy się na nią powołać, trzeba najpierw sprawdzić, czy nie ma dotyczących jej klauzul w umowie – często kwestie te są regulowane w taki sposób. Niektóre umowy mogą np. przewidywać obowiązek powiadamiania drugiej strony o tym, że zaszło zdarzenie o charakterze siły wyższej, w odpowiednim terminie – podkreśliła Czenko. Umowa może też zawierać definicję siły wyższej wraz z przykładami. Zdarza się np. wyłączenie z tej kategorii strajków.
Konsekwencje wystąpienia siły wyższej mogą polegać na zmianie terminu, zmianie wynagrodzenia lub zawieszeniu wykonywania kontraktu. Często są one określone w umowach wprost. – Mogą tu być przewidziane szczególne przesłanki – np. warunkiem może być trwanie siły wyższej przez określoną liczbę dni. Może też pojawić się zapis, że wykonawcy żadne roszczenia z tytułu siły wyższej wykonawcy nie przysługują – sprecyzowała Czenko.
Jeśli takich regulacji w umowie brak, obowiązują zasady ogólne, w tym przede wszystkim art. 471 KC (odpowiedzialność za niewykonanie zobowiązania na zasadzie winy). – Bardzo istotna jest zastosowana w nim zasada domniemania winy: to dłużnik musi wykonać, że niedotrzymanie wynika z okoliczności niezależnych od niego. Należy przedstawić dowody, że na skutek pandemii zabrakło np. pracowników lub materiałów. Wiedza powszechna nie wystarczy – zaznaczyła prawniczka. – Warto śledzić ustawy o kolejnych tarczach antykryzysowych. Dziś jest nimi regulowany sektor zamówień publicznych, ale nie można wykluczyć, że w przyszłości pojawią się też przepisy mające wpływ na umowy spoza niego – zasugerowała.
Rebus sic stantibus: długi termin decyzji
Klauzula nadzwyczajnej zmiany stosunków prowadzi do zmiany umowy. – Taka modyfikacja może jednak być dokonana wyłącznie przez sąd – a rozpatrywanie takich spraw trwa bardzo długo – zastrzegła przedstawicielka kancelarii. Żądania zmiany umowy z tego powodu jest dopuszczalne także, gdy zmiana ma tylko przemijający charakter, ale powoduje straty nie do wyrównania nawet po ustąpieniu sytuacji nadzwyczajnej. Klauzula ta może być przez strony modyfikowana, a nawet wprost wyłączona – również w tym przypadku trzeba więc dokładnie przeanalizować kontrakt.
Przesłanką zgłoszenia żądania jest sytuacja, w której spełnienie świadczenia wiązałoby się z ogromnymi trudnościami lub groziłoby jednej ze stron rażącą stratą (tego, czy konkretna strata ma taki charakter, nie można określać dowolnie), a strony nie mogły tego przewidzieć przy zawarciu umowy. – Na pewno będzie to przedmiotem sporów przy umowach zawieranych na początku 2020 r. Epidemia szalała już wtedy w Chinach, można więc dyskutować, czy przy zawieraniu kontraktu strony nie mogły przewidzieć jej dotarcia do Polski. Trudno wyznaczyć moment graniczny, od którego można było to przewidzieć – zauważyła prawniczka. Instytucja ta nie może być wykorzystywana do zapewniania sobie zysku.
W przypadku zgłoszenia takiego żądania sąd może oznaczyć wysokość świadczenia, sposób wykonania zobowiązania, a nawet rozwiązać umowę. Pod uwagę muszą przy tym być brane interesy stron, ale także zasady współżycia społecznego, w tym – lojalność kupiecka.
Wynagrodzenie: wzrost najwyżej o połowę
Alternatywną podstawą może być art. 632 KC (o przesłankach podwyższenia wynagrodzenia ryczałtowego za wykonanie umowy o dzieło). Jego zastosowanie w przypadku umów o świadczenie robót budowlanych) jest jednak sporne. W myśl przepisu sąd może podwyższyć ryczałt albo rozwiązać umowę, gdyby jej wykonanie groziło wykonawcy rażącą stratą.
Według obowiązujących przepisów w razie stwierdzenia, że pandemia mogła wpłynąć na wykonanie zamówienia publicznego, zamawiający w uzgodnieniu z wykonawcą może – między innymi – zmienić termin lub sposób wykonania umowy albo czasowo zawiesić jej wykonywanie. Wzrost wynagrodzenia spowodowany każdą kolejną zmianą nie może jednak przekroczyć 50% wartości pierwotnej umowy. – Nie uda się jednak uciec w ten sposób od realizacji nierentownego kontraktu – stwierdziła Czenko.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.