IEO: Morskie farmy wiatrowe – powolne tempo przygotowań

Powołując się na swoje przeszło 30-letnie doświadczenie eksperckie w tym zakresie (również w pracy dla Komisji Europejskiej), Michałowska-Knap określiła nową ustawę o MEW jako krok w dobrym kierunku, ale nierozwiązujący wielu problemów. – Mają one charakter głównie infrastrukturalny – także w sferze lądowej, w portach i bardzo istotnej dla kosztów budowy elektroenergetyce – stwierdziła. Zwróciła też uwagę, że polska ustawa o obszarach morskich nie pozwala budować farm wiatrowych na morzu terytorialnym. W efekcie już pierwsze farmy będzie trzeba budować dalej i głębiej, niż w innych krajach.

Dobre warunki naturalne, ale...

Według przedstawicielki Instytutu warunki do budowy farm wiatrowych są na polskim wybrzeżu znakomite. – Mamy długą linię brzegową i świetne zasoby wiatrowe, porównywalne z terenami na Morzu Północnym, na którym instaluje się dziś farmy wiatrowe – uzasadniła. Niestety, władze państwowe robią zbyt mało, by wykorzystać ten potencjał. Przed kilkoma laty IEO wraz z Forum Okrętowym i Polskim Towarzystwem Energetyki Wiatrowej przedstawił propozycję Krajowego Planu Działania. – Gdyby go zrealizowano, dziś mielibyśmy już działające farmy morskie o mocy 50 MW. Jesteśmy mocno opóźnieni w stosunku do państw, które rozpoczęły konkretne działania wcześniej – postawiła tezę Michałowska-Knap.

Ekspertka IEO pozytywnie oceniła wybór Gdyni jako głównego portu instalacyjnego. – Mamy tam duże doświadczenia z wcześniejszych lat. Stocznia Crist wykonywała statki montażowe dla zagranicznych farm morskich, Energomontaż dostarczał im konstrukcje stalowe. Mniejsze porty będą zajmowały się głównie usługami serwisowymi. Również ten sektor będzie generował wiele miejsc pracy. Samorządy, takie jak Darłowo, są tym zainteresowane – poinformowała.

Bierzmy przykład z Niemiec

– Chciałabym być optymistką, ale widzę duże opóźnienia. Od lat MEW pojawiała się w Polsce tylko w sferze deklaratywnej, podczas gdy w innych krajach realnie ją rozwijano – punktowała Michałowska-Knap. Budowa pierwszej farmy w Niemczech była poprzedzona wielomiliardowymi inwestycjami w cały sektor. – Były to inwestycje w portach, a także projekty o charakterze innowacyjnym i pomiarowym. Pozwoliło to zbudować kompetencje. Dziś w porcie Bremerhaven działają nie tylko firmy produkcyjne, ale i zaplecze naukowo-badawcze. W pewnym momencie specjalnie z myślą o tym porcie zmieniono plan zagospodarowania przestrzennego, co pozwoliło na testowanie tam turbin wiatrowych – podała przykład.

Za jedną z najpilniejszych potrzeb prelegentka uznała kształcenie kadr. – Należy jak najszybciej rozpocząć przygotowania w tym zakresie. Mamy ogromne tradycje kształcenia do pracy na morzu, które możemy kontynuować – uznała. – Jak zawsze w przypadku energetyki odnawialnej, potrzebne jest też konsekwentne wsparcie ze strony rządu. Należy brać MEW pod uwagę we wszelkiego rodzaju strategiach i dokumentach określających politykę energetyczną. Wsparcie musi być konsekwentne i widoczne dla wszystkich – podsumowała.