Spółka Herkules Infrastruktura złożyła wnioski o otwarcie postępowania sanacyjnego oraz o ogłoszenie upadłości. Jako powód wskazuje brak porozumienia z PKP Polskie Linie Kolejowe na temat waloryzacji ogromnego kontraktu na montaż systemu łączności GSM-R na kolei, który realizuje wraz z Nokią.
Giełdowa spółka Herkules, znana przede wszystkim z wynajmu dźwigów budowlanych, poinformowała o złożeniu przez swoją spółkę zależną Herkules Infrastruktura wniosku o otwarcie postępowania sanacyjnego oraz wniosku o ogłoszenie upadłości w dniu 29 września 2022 roku.
Ogromne straty na rekordowym kontrakcie
Wcześniej zarząd Herkules alarmował, że kontrakt budowę infrastruktury systemu ERTMS/GSM-R na liniach kolejowych PKP Polskie Linie Kolejowe realizowany w konsorcjum ze spółkami Nokia Solutions and Networks oraz Fonon coraz bardziej pogłębia straty - odliczono na to kolejne 30 mln złotych - do łącznie 70 mln zł. Jako powody podano "szacowany wzrost kosztów operacyjnych spowodowany drastycznym wzrostem cen surowców, materiałów i usług budowlanych wynikający przede wszystkim z pandemii Covid-19 oraz agresji rosyjskiej w Ukrainie, czyli będący efektem zdarzeń stanowiących nadzwyczajną zmianę stosunków gospodarczych, szacowane wydłużenie czasu realizacji wpływające na istotny przyrost kosztów administracyjnych i finansowych oraz "spowodowany nadzwyczajną inflacją wzrost stóp procentowych, który przekłada się na znaczące zwiększenie kosztów obsługi finansowej". Spółka wymienia też inne przyczyny: niedoszacowanie kosztów działalności operacyjnej, trudne realia realizacyjne, zwiększone koszty finansowania i administrowania projektem spowodowane wydłużeniem się w czasie jego realizacji, opóźnienia w bieżącym rozliczeniu wykonywanych prac, wady dokumentacji projektowej i formalno-prawnej otrzymanej od PKP PLK, kolizje z istniejącą i projektowaną infrastrukturą kolejową oraz niewystarczający poziom współpracy ze strony PKP PLK.
- Równolegle do wskazanego powyżej wzrostu kosztów, nie nastąpiła jakakolwiek zmiana wynagrodzenia kontraktowego, która postulowana była przez konsorcjum wykonawcze, m.in. propozycją aneksu nr. 3. Pomimo przeprowadzenia szeregu działań przez Konsorcjum oraz przez samą spółkę, nie nastąpiła również żadna waloryzacja wynagrodzenia - czytamy w raporcie giełdowym. - Wiele inicjatyw przedsięwziętych przez konsorcjum lub samodzielnie przez Herkules Infrastruktura wobec zamawiającego, mających na celu uzdrowienie sytuacji kontraktowej, spotkało się z odmową, pozostało bez odpowiedzi lub było obarczonych nieistniejącymi brakami formalnymi. Zamawiający nie odniósł się do tych propozycji z jakąkolwiek merytoryką - dodał w wnp. pl Artur Plebańczyk, prezes Herkules Infrastruktura. Warto przypomnieć, że przyznane w 2017 roku
zamówienie jest warte 3 mld złotych - i to jest największy pojedynczy kontrakt w historii polskiej kolei.
PLK nie zgadza się z zarzutami
Poprosiliśmy o stanowisko w tej sprawie inwestora, spółkę PKP Polskie Linie Kolejowe. Jak przekazał rzecznik PLK Mirosław Siemieniec, "nieprawdziwe jest stwierdzenie Prezesa Herkules Infrastruktura Artura Plebańczyka, iż PLK nie odpowiadała na inicjatywy naprawcze ponieważ firma Herkules Infrastruktura nigdy takiego planu naprawczego, pomimo wezwań, nie przedstawiła". Nie było wad w dokumentacji projektowej i formalno-prawnej przygotowanej przez zamawiającego, zamawiający merytorycznie angażował się, tak jak na innych projektach we współpracę w usuwaniu kolizji z istniejącą i projektowaną infrastrukturą kolejową - podkreśla Siemieniec i dodaje, że nie prawdą jest, że PLK nie współpracowała z wykonawcą. - Na bieżąco były prowadzone, cykliczne spotkania służące rozwiazywaniu problemów - zapewnił.
Waloryzacja cen zapisana w warunkach kontraktowych również była jego zdaniem "rozpatrywana pod względem możliwości jej zapłaty". Zamawiający podkreśla też, że nie było opóźnień w bieżącym rozliczaniu prac. Zdaniem rzecznika, zarzuty firmy są zatem zupełnie bezzasadne. Warto przypomnieć, że PLK
ma możliwość nałożenia kar umownych na wykonawcę tego kontraktu.
Przetarg na montaż GSM-R
wiązał się z ogromnymi kontrowersjami. Procedura trwała latami w wyniku m. in. odwołań oferentów, a konkurujący z konsorcjum Nokii Kapsch podkreślał że cena, za którą ostatecznie podpisano kontrakt,
jest "fizycznie niemożliwa do spełnienia". Potem jednak w sprawie odwołań od przetargu wszczęto śledztwo, w wyniku którego
oskarżono w zeszłym roku 10 osób, które miały "odwodzić zamawiającego od podpisania konkurencyjnej oferty" - czyli tej zawartej ostatecznie z konsorcjum Nokii.