Od kilku miesięcy trwają zakłócenia ruchu kolejowego w różnych punktach Nowego Jedwabnego Szlaku. W efekcie kolej traci jeden ze swoich głównych atutów, jakim jest krótszy niż w transporcie morskim czas przejazdu. Jak dotąd klienci nie okazują jednak zniecierpliwienia - zapewnia Żaklina Kaczmarek z łódzkiej firmy spedycyjnej Hatrans Logistics.
Do Redakcji portalu rynekinrastruktury.pl od spływają informacje o coraz większych problemach z transportem kontenerów z Chin na Jedwabnym Szlaku. Przyczyn jest bardzo wiele - dotyczą zarówno infrastruktury, jak i dostępności kontenerów czy przepustowości granic a także zjawisk pogodowych i pandemii koronawirusa.
Kontenery z Chin jadą do Europy ponad miesiąc
Informacje o problemach na Jedwabnym Szlaku potwierdzają wszyscy przewoźnicy i spedytorzy, z którymi się kontaktowaliśmy. Według ich szacunków, czas przejazdu kontenerów z Państwa Środka do granicy Polsko-Białoruskiej w Brześciu wzrósł z 14-15 dni do 30, a nawet 40 i więcej dni. - Opóźnienia na wschód od naszych granic to w tej chwili największa przyczyna problemów - potwierdza Ireneusz Kluczyk, ekspert ZNPK.
Pociągi na Jedwabnym Szlaku już na samym początku trasy napotykają na problemy. Najpierw przyczyną były silne ulewy i powodzie, m. in. w regionie Zhengzhou. Dochodzi do tego chińska polityka “zero tolerancji” w walce z koronawirusem.
Niedawno trzeci największy terminal kontenerowy świata - port Ningbo-Zhoushan został częściowo zamknięty ze względu na wykrycie koronawirusa u jednego z pracowników.
Zamknięcia centrów logistycznych, oprócz opóźnień bezpośrednich, prowadzą do kolejnych problemów - z samymi kontenerami, których coraz bardziej brakuje także z powodu wydłużonego czasu przejazdu.
Tak długo, jak statkiem
Żeby zredukować kongestię na własnych granicach, chińskie władze ograniczyły wysyłanie pociągów z terminali (m .in. Xi’an, Xiamen, Shenzhen i Ganzhou). Do tego ruch kolejowy dzieli się tam na dwie kategorie pociągów: „centralne” mają pierwszeństwo w przekraczaniu granicy przed „lokalnymi”. Pociągi z tej drugiej grupy czekają na możliwość przekroczenia granicy czasami nawet 20 dni. Ale problemy są również po stronie Kazachstanu, gdzie brakuje odpowiednich wózków kontenerowych (zdarza się nawet 20-dniowe oczekiwanie z tego powodu). Spedytorzy przestają już szacować, kiedy poszczególne kontenery dotrą do celu.
Żaklina Kaczmarek z łódzkiej firmy spedycyjnej Hatrans Logistics zwraca uwage, że skoro transport z Chin potrafi trwać nawet pięć tygodni zamiast dwóch, to czas dostawy ładunku praktycznie zrównuje się z transportem morskim, choć ten też zmaga się z opóźnieniami.
Zakłócone łańcuchy dostaw
Wszystkie opóźnienia po drodze mają swoje dalsze konsekwencje - odstawione na stacji składy wymagają ponownego obsadzenia i ułożenia rozkładu, w związku z czym zdarza się, że pociągi które wyjechały z Chin później, docierają na miejsce wcześniej. Wydłużone czasy obrotu wagonów i kontenerów powodują piętrzenie się problemów na całym Jedwabnym Szlaku, co zakłóca łańcuchy dostaw.
Efektem są coraz bardziej zauważalne problemy z dostawami np. części samochodowych. – Na rynku zaczyna brakować podzespołów, a fabryki mają coraz większe problemy z kompletowaniem nowych pojazdów – mówi przedstawicielka Hatransu. Jak zaznacza, mimo tych problemów popyt na usługi transportowe jest wciąż bardzo duży, a zamówienia napływają przez cały czas.
– Klienci końcowi podchodzą do problemów ze zrozumieniem. Zakłócenia na światowym rynku logistycznym wynikają z wielu powodów – komentuje dodając światowa gospodarka i system logistyczny są układem naczyń połączonych, zaburzenia w jednym punkcie prędzej czy później wywołują więc perturbacje nawet w oddalonych od niego miejscach.
Problemy za naszą wschodnią granicą nie są bowiem jedynymi. Opóźnione pociągi, które docierają do Brześcia-Małaszewicz z Chin napotkały m.in. na intensywne prace torowe po polskiej stronie granicy. Pociągi jadące dalej zmagają się z nocnymi zamknięciami torowymi w Polsce, strajkiem maszynistów w Niemczech czy efektami powodzi które znacząco uszkodziły infrastrukturę kolejową od Czech po Belgię.
Przeczytaj drugą część tekstu.