Arek Kowalczyk
W trzecią rocznicę katastrofy atomowej w Fukushimie, dyrektor Greenpeace Polska Maciej Muskat, ogłosił w Sejmie, przygotowanie kroków prawnych związanych z tym, iż w przyjętym w lutym Programie Polskiej Energetyki Jądrowej, uwagi i wątpliwości ze strony społeczeństwa nie zostały wzięte pod uwagę w wystarczającym stopniu. Jednym z problematycznych zagadnień jest kwestia oszacowania skutków awarii w planowanej przez rząd elektrowni atomowej, która miałaby stanąć na Pomorzu. Raport omawiający tę kwestię został przekazany parlamentarzystom.
Greenpeace opublikował raport ekspercki, który wskazuje, że możliwa awaria elektrowni atomowej może prowadzić do konieczności całkowitej ewakuacji Gdyni po trzech godzinach od zdarzenia, uczynić Gdańsk terenem niemożliwym do zamieszkania na dłuższy czas, jak również zagrozić zdrowiu dzieci w Warszawie w przypadku dużej koncentracji radioaktywnego izotopu jodu-137.
Podczas osobnego wydarzenia, które odbyło się przed południem, przed siedzibą PGE w Warszawie, Andrzej Sławiński z Komitetu Mieszkańców „Nie dla atomu w Żarnowcu, gm. Krokowa”, któremu towarzyszyli aktywiści Greenpeace, zwrócił koncernowi PGE EJ1 znaczniki geodezyjne usunięte z miejsc wierceń na terenie wyznaczonej przez rząd, potencjalnej lokalizacji elektrowni atomowej w Lubiatowie. PGE EJ1 nie uzyskało jeszcze pozwolenia na rozpoczęcie prac wiertniczych, które mają służyć zbadaniu terenu pod inwestycję. Planowane 34 odwierty o głębokości do 225 metrów mogą spowodować nieodwracalne zmiany na terenie Wydm Lubiatowskich. W związku z tym Greenpeace wzywa inwestora do przeprowadzenia wymaganej prawem Oceny Oddziaływania na Środowisko dotyczącej wierceń.
- Uwagi obywateli, instytucji, organizacji ekologicznych i państw sąsiadujących, zgłoszonych do Strategicznej Oceny Oddziaływania na Środowisko Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, wskazały na potrzebę rozważenia potencjalnych skutków awarii w elektrowni jądrowej. Rząd te wnioski odrzucił. Ekspertyza zlecona przez Greenpeace pokazuje, że nie jest to decyzja uzasadniona. Ponadto, to niedopuszczalne, że PGE EJ1 próbuje ominąć, wymaganą przez prawo procedurę oceny oddziaływania na środowisko odwiertów geologicznych już na wczesnym etapie realizacji programu – powiedział Maciej Muskat, dyrektor Greenpeace Polska.
- Polskie prawo gwarantuje, że technologia jądrowa będzie bezpieczna – powiedział niedawno Janusz Włodarski, prezes Państwowej Agencji Atomistyki podczas konferencji prasowej. Włodarski zwrócił uwagę, że dozór jądrowy, czyli PAA, którą kieruje jest instytucją państwową, która pomaga w zachowaniu bezpieczeństwa jądrowego i ochrony radiologicznej. Agencja jest jednym z trzech głównych interesariuszy Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, obok Ministerstwa Gospodarki i inwestora. PAA jako niezależny dozór ma zapewnić bezpieczeństwo obiektu jądrowego m.in. przez stawianie wymagań, wydawanie zaleceń technicznych i organizacyjnych, przeprowadzanie kontroli elektrowni i opiniowanie decyzji innych organów. Nadzór nad elektrownią będzie sprawowany na wszystkich etapach funkcjonowania elektrowni, od wyboru lokalizacji i budowy, poprzez rozruch, eksploatacją, aż po likwidację obiektu.
Przypomnijmy, że pod koniec stycznia Rada Ministrów przyjęła Program polskiej energetyki jądrowej (PPEJ). Przyjęty harmonogram zakłada, że w latach 2014-16 w ramach I etapu inwestycji ustalona będzie lokalizacja i zawarty zostanie kontrakt na dostarczenie technologii dla pierwszej elektrowni. Drugi etap, w latach 2017-18 przewiduje wykonanie projektu technicznego i uzyskanie wymaganych prawem decyzji i opinii. Z kolei na lata 2019-24 przewidziano uzyskanie pozwolenia na budowę i rozpoczęcie prac przy budowie pierwszego bloku pierwszej elektrowni jądrowej