„W obsłudze samolotów B787 należących do PLL LOT SA. bierze udział wiele podmiotów zagranicznych, w tym m.in.: Rolls-Royce (obsługa silników), MAEL (obsługa liniowa), AFI-KLM (obsługa komponentów), Hamilton Sandstrand (obsługa pomocniczego zespołu napędowego), Goodrich Aircraft Wheels and Brakes (obsługa hamulców), Bridgestone (obsługa opon). Koszty przywołanych wyniosły łącznie w okresie od 1 grudnia 2012 roku do 31 stycznia 2013 roku 4 434 332 PLN” - napisał w odpowiedzi na interpelację posła Polaczka Mikołaj Budzanowski.
Dodatkowym problemem Lotu związanym z Boeingami jest fakt, iż żaden z hangarów na lotnisku Warszawa-Okęcie nie ma wymaganej, odpowiedniej powierzchni dla tego samolotu. Jego wybudowanie to koszt rzędu minimum 50-60 mln zł. To sporo dla zadłużonej spółki, która przechodzi kolejną restrukturyzację. Hangary potrzebne są do realizacji w przyszłości przeglądów bazowych, które przy zakładanej utylizacji B787 wymagane są co około 2,5 roku, oraz przeglądów strukturalnych – co 12 lat.
LOT planuje przywrócić Boeingi 787 na siatkę regularnych połączeń od początku czerwca. Do tego czasu strata Lotu z powodu uziemienia Dreamlinerów sięga kilkuset milionów złotych. Droga do wznowienia lotów jest otwarta, bo 19 kwietnia amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa (FFA) wydała certyfikat dla nowych baterii w samolotach. Teraz producent wkracza w ostatnią fazę przygotowań do powrotu.