Arek Kowalczyk
Zgodnie z umową koncesyjną 38 proc. udziałów w projekcie budowy elektrowni jądrowej w Visaginas dostanie Litwa, 22 proc. Estonia, a Łotwa i inwestor strategiczny, koncern Hitachi - 20 proc.
Jednak, jak pisze „Gazeta Wyborcza”, Łotwa zarzuca Litwie, że samodzielnie uzgadnia treść umowy koncesyjnej z japońskim Hitachi. Umowę tę mają podpisać Litwa, japoński inwestor strategiczny oraz przedsiębiorstwo realizujące projekt, które utworzą spółki energetyczne partnerów regionalnych, czyli Litwy, Łotwy i Estonii.
Przypomnijmy, że 30 marca w Wilnie parafowano umowę koncesyjną na budowę elektrowni jądrowej w Visaginas między japońsko-amerykańską spółką Hitachi i litewską międzyresortową komisją ds. przetargu koncesyjnego. Spółka Hitachi będzie w projekcie inwestorem strategicznym – dostarczy reaktor i obejmie połowę akcji siłowni.
Elektrownia jądrowa Visaginas o mocy ok. 1400 MW ma zastąpić zamkniętą już siłownię Ignalina. Inwestycja ma kosztować prawie 5 mld euro.
Jak podaje Ministerstwo Energetyki Litwy elektrownia ma zapewnić dostawy energii elektrycznej dla Litwy i regionu na co najmniej 60 lat. Według prognoz inwestycja zwiększy PKB Litwy o około 27-30 miliardów litów i stworzy nowe możliwości biznesowe dla lokalnego biznesu o wartości ok. 5,2 mld litów. Ma powstać również ok. 6 tys. nowych miejsc pracy.