To ciąg dalszy kłopotów PGE GiEK, która jest inwestorem nowego bloku Elektrowni Turów. Pomimo że w przetargu za najkorzystniejszą uznano ofertę konsorcjum wykonawczego na czele z firmą Budimex, od decyzji PGE GiEK postanowiły odwołać się odrzucone w przetargu firmy: Shanghai Electric Group oraz Doosan Heavy Indrustries & Construction Co. Ltd. 23 maja Krajowa Izba Odwoławcza odrzuciła jednak wnioski obu konsorcjów.
7 dni na odwołanie od decyzji KIO
Teraz Shanghai Electric Group i Doosan Heavy Indrustries mają 7 dni na odwołanie się od decyzji KIO. Jak dowiedział się w Krajowej Izbie Odwoławczej portal „RynekInfrastruktury.pl”, 7 dni to czas, który jest liczony nie od momentu ogłoszenia postanowienia, lecz od otrzymania przez obie firmy uzasadnienia. A uzasadnienie to, jak powiedziała nam rzeczniczka KIO – nie zostało jak dotąd sporządzone. Sprawa więc może jeszcze potrwać co najmniej do połowy czerwca.
Nieoficjalnie mówiło się o tym, że PGE GiEK, niezależnie od odwołań przegranych konsorcjów i ich ewentualnych skarg, podpisze umowę z Budimeksem na budowę bloku. Iwona Paziak, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Energetycznej GiEK poinformowała nas, że umowa z Budimeksem „powinna być podpisana przed upływem terminu związania ofertą”. Termin ten upływa 10 lipca.
Konflikt z ekologami już w sądzie
To jednak nie koniec doniesień na temat złej passy przy budowie nowego bloku w Turowie. – Niezależnie od kwestii dotyczących wyboru wykonawcy budowy bloku, organizacja ekologiczna złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Jeleniej Górze z 10 stycznia 2014 r. utrzymującą w mocy decyzję Burmistrza Miasta i Gminy Bogatynia z 18 października 2013 r. o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia – powiedziała nam rzeczniczka PGE GiEK.
Jak dowiedział się portal „RynekInfrastruktury.pl”, wspomniana „organizacja ekologiczna” to Fundacja Frank Bold. Rozmawialiśmy z dyrektorem Fundacji, Tomaszem Włodarskim – widzi on wiele rozbieżności pomiędzy przedstawionymi przez władze elektrowni danymi o szkodliwości obiektu dla środowiska, a faktycznym stanem rzeczy. Zdaniem Włodarskiego, konieczne jest całkowite zablokowanie inwestycji budowy elektrowni.
– Przede wszystkim, wskazaliśmy na rozbieżność pomiędzy danymi dotyczącymi emisji szkodliwych substancji zamieszczonych przez inwestora w raporcie środowiskowym a danymi, które PGE Turów musi obowiązkowo przedstawiać w tzw.: Europejskim Rejestrze Uwalniania i Transferu Zanieczyszczeń (EPRTR). Rozbieżności te są na tyle znaczące, iż bezwzględnie wskazują na potrzebę przeprowadzenia dodatkowego postępowania wyjaśniającego przyczynę problemu – mówił. Dodał, że zdaniem Fundacji konieczne jest powołanie biegłego świadka, który obiektywnie zbada i oceni wpływ elektrowni na środowisko.
Włodarski zwrócił także uwagę na brak szczegółowych informacji w związku z procesem budowy elektrowni. – Raport wspomina tylko o przygotowaniu miejsca pod nowy blok. Stanie on jednak w miejscu starych bloków oraz chłodni kominowych, co wiąże się z ich wyburzeniem. Brak jest jednak danych o tym, jak realizacja tych działań wpłynie na środowisko – mówił w rozmowie z portalem „RynekInfrastruktury.pl” Włodarski.
Firmy realizujące inwestycje infrastrukturalne, jak również podmioty będące inwestorami, bardzo często mają problem z organizacjami, które podając się za obrońców środowiska, blokują przeprowadzenie ważnych przedsięwzięć. TOR Konferencje organizuje specjalistyczny warsztat szkoleniowy "Ograniczanie ryzyk środowiskowych inwestora i wykonawcy", podczas którego będzie można dowiedzieć się co zrobić, aby nie zostać skutecznie oprotestowanym i zablokowanym. Więcej szczegółów tutaj.