Dwie firmy ubiegają się o elektryfikację połączenia kolejowego do Świdnika

Najkorzystniejsza oferta wpłynęła od PKP Energetyka S.A. Zakład Lubelski, który zaoferował wykonanie zadania za 1 884 500,00 zł. Druga oferta należy do Przedsiębiorstwa Robót Komunalnych EXPOL S.A. z Lublina. Wykonawca chce za elektryfikację 2 388 500,00 zł.

Budowa toru między stacją Świdnik Miasto a terminalem lotniczym idzie pełną parą i jak obiecują wykonawcy, ma się zakończyć 15 listopada. - 90 procent robót ziemnych jest już wykonana. Na ukończeniu są również roboty przy usuwaniu kolizji z infrastrukturą podziemną. Do eksploatacji został oddany tor do elektrociepłowni w Świdniku. Rozpoczęto układanie nawierzchni kolejowej – wylicza Małgorzata Kwiatkowska z Centrum Realizacji Inwestycji PKP PLK.

Początkowo do lotniska miały dojeżdżać pociągi spalinowe. Elektryfikacja linii miała zostać zakończona w marcu 2013 roku. Realizację robót podzielono na dwa etapy i takie terminy występowały w dokumentacji projektowej. Na początku października PKP PLK ogłosiła jednak przetarg na wykonanie prac projektowych oraz robót budowlanych sieci trakcyjnej dla omawianego toru dojazdowego do lotniska. W przetargu pojawił się również zapis, że inwestycja ma zostać ukończona już 7 grudnia. - Projekt ten jest współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego na lata 2007 – 2013. Po rozstrzygnięciu przetargów na budowę linii i urządzeń zabezpieczenia ruchu kolejowego zostały oszczędności. Instytucja zarządzająca podjęła wówczas decyzję o budowie sieci trakcyjnej. Nie wyklucza ona jazdy szynobusami spalinowymi – tłumaczy Kwiatkowska.

To jednak mało prawdopodobne, aby szynobusy spalinowe woziły pasażerów do lotniska, jeśli sieć trakcyjna powstanie. Urząd Marszałkowski podpisał co prawda umowę na trzy kolejne maszyny tego typu, które miały wozić pasażerów do lotniska, ale Michał Tyburek, zastępca dyrektora Departamentu Mienia, Infrastruktury i Inwestycji z Urzędu Marszałkowskiego wyjaśnił, że w województwie lubelskim nie brakuje niezelektryfikowanych linii, po których mogłyby jeździć szynobusy.