ju
Po czterech latach opóźnienia pierwszy z ośmiu zamówionych przez LOT Dreamlinerów wyląduje wreszcie w Polsce. To sporo czasu dla przewoźnika, który boryka się z poważnymi problemami finansowymi, a wprowadzenie nowych maszyn do floty dożo wcześniej mogło wyprowadzić go na prostą. Nie da się ukryć, że za trudną sytuację LOT odpowiedzialny jest w dużej mierze kontrakt z Boeingiem. Z szacunków polskiego przewoźnika wynika, że przy podobnym obłożeniu jak teraz, spółka może znacząco poprawić rentowność działalności. Będzie to możliwe głównie dzięki niższemu o około 20 procent zużyciu paliwa, które jest największym składnikiem kosztowym w firmie. Według Dominika Bonieckiego z Comarch Travel CMR, cytowanego przez „Dziennik Gazetę Prawną” na trasie z Warszawy do Nowego Jorku oszczędności mogą sięgnąć około 50-60 tys. zł. Niższe są również koszty utrzymania sprawności technicznej nowego samolotu. Według oficjalnych informacji zysk na jednym rejsie Dreamlinerem w porównaniu z jego starszym poprzednikiem ma wynieść około 180 tys. zł.
LOT jest pierwszą europejską linią, która będzie wykorzystywać Dreamlinery. Dzięki nowym maszynom polski przewoźnik będzie mógł poszerzyć siatkę długodystansowych połączeń, m.in. do Azji. Do marca przyszłego roku LOT otrzyma kolejne pięć maszyn tego typu. Niedługo później – trzy ostatnie Dreamlinery.
Pierwszy komercyjny lot zaplanowano 14 grudnia z Warszawy do Pragi. Przez miesiąc maszyna będzie podróżowała do ośmiu miast w Europie – poza Pragą będą to Wiedeń, Monachium, Frankfurt, Hanower, Kijów, Budapeszt oraz Bruksela. Za Atlantyk samolot wyruszy 16 stycznia 2013 roku do Chicago. 1 lutego odbędzie się rejs do Toronto, 3 lutego – do Nowego Jorku, a 3 marca do Pekinu.
PLL LOT z okazji odebrania pierwszego Dreamlinera przyszykował dla swoich pasażerów wiele niespodzianek. Atrakcyjne ceny w dwudniowej „Szalonej Środzie”, facebookowy konkurs w którym można wygrać bilety na pierwszy rejs nowoczesną maszyną, a teraz dodatkowo 20-procentowe kupony rabatowe do zdobycia na jednym z serwisów zakupów grupowych za jedyne 5 zł. Czy to zachęci pasażerów do skorzystania z oferty polskich linii lotniczych?
Jak wynika z ustaleń „DGP”, ceny biletów, mimo oficjalnych zapewnień PLL LOT, że zmian nie będzie, wraz z wprowadzeniem Dreamlinera poszły jednak w górę. Dziennik jako przykład podaje lot z Warszawy do Nowego Jorku, za który w styczniu w klasie biznes trzeba będzie zapłacić w najtańszej opcji o tysiąc złotych więcej. Bez zmian pozostaje cennik dla klasy ekonomicznej. Średnio jednak ceny są o 500-600 zł wyższe niż u konkurencji. Doświadczenie pokazuje, że o wyborze linii lotniczej przez podróżnych w pierwszej kolejności decyduje właśnie cena biletu. Żadne promocje nie pomogą w pozyskaniu pasażera, jeśli z rozwagą nie podejdzie się do spełnienia podstawowego warunku – ustalenia odpowiedniej ceny, satysfakcjonującej zarówno dla przewoźnika, ale i jego klienta.