Co się stanie na Szczycie Klimatycznym? Weto Polski jest mało prawdopodobne, nikomu nie jest potrzebna konfrontacja. Ale możliwa jest powtórka ze szczytu w marcu - rozwodnione konkluzje i przełożenie zasadniczej decyzji na wiosnę przyszłego roku – pisze Rafał Zasuń, redaktor naczelny portalu „Wysokie Napięcie”.
Negocjacje znalazły się w impasie. Polska uważa, że przyznana jej pula darmowych uprawnień jest zbyt mała. Nasz kraj jest silnie uzależniony od węgla ( daje 90 proc. prądu) dlatego wzrost cen uprawnień do emisji odbije się na cenach energii.
Niepokój Warszawy budzi też to, że częścią uprawnień ma zarządzać Europejski Bank Inwestycyjny, który narzucił sobie wyśrubowane normy dla finansowania inwestycji energetycznych - 550 kg CO2 na jedną megawatogodzinę. To wyłącza elektrownie węglowe.
Prawdopodobnie jednak reguły te będą stosowane wyłącznie do środków własnych EBI, a nie do pieniędzy z funduszu NER 400. Zdaniem moich rozmówców z rządu jesteśmy wspierani przez inne kraje regionu, ale pytanie na ile są one zdeterminowane by do końca trwać w uporze.
Co się stanie zatem na Szczycie Klimatycznym? Weto Polski jest mało prawdopodobne, nikomu nie jest potrzebna konfrontacja. Ale możliwa jest powtórka ze szczytu w marcu - rozwodnione konkluzje i przełożenie zasadniczej decyzji na wiosnę przyszłego roku
To jednak będzie osobista porażka odchodzącego przewodniczącego UE Hermana van Rompuya i wielkie wyzwanie dla jego następcy Donalda Tuska, który będzie musiał znaleźć równowagę między interesami swej ojczyzny a wolą szukania kompromisu w UE.
Francja, Niemcy i Wielka Brytania chcą zaprezentować ambitne cele na światowy szczyt klimatyczny w Paryżu w 2015 r. Poza tym odwlekanie decyzji może się obrócić przeciwko nam. Komisja Europejska ma wystarczający mandat aby bez konkluzji szczytu wystąpić z odpowiednimi projektami dyrektyw. Wówczas nasze możliwości negocjacyjne będą znacznie mniejsze. W Radzie UE może być trudno o mniejszość blokującą, w Parlamencie Europejskim będzie jeszcze gorzej.
Szczyt 23 X nie jest skazany na porażkę. Decydujące będzie stanowisko Niemiec. Jeśli będzie im zależeć na porozumieniu, są w stanie poprzeć Polskę i złamać opór pozostałych bogatych krajów UE - Holandii czy państw skandynawskich.
Ale w łonie rządu niemieckiego mamy zarówno przyjaciół, jak i ludzi niechętnych dodatkowym przywilejom dla Polski.
Może zdarzyć się tak, że negocjacje będą trwały do samego końca szczytu.
Więcej informacji na ten temat na portalu
"WysokieNapiecie.pl".